Niesamowite szczęście miał pieszy przechodzący dziś w Tarnowie przez tory w miejscu niedozwolonym. Mężczyzna mimo tego, że został potrąci przez pociągi, trafił do szpitala tylko z... urazem ręki. Nie był on jednak trzeźwy, gdyż miał 1,7 promila alkoholu w organizmie. Informację przekazał rzecznik tarnowskiej policji asp. szt. Paweł Klimek.
O dużym szczęściu może mówić 45-letni mężczyzna, który w piątek ok. godz. 12 przechodził przez tory między wiaduktami na ul. Gumniskiej i Lwowskiej. Został potrącony przez pociąg. Mężczyzna szczęśliwie wyszedł z całego zdarzenia z życiem, doznał jedynie urazu ręki.
„Próbował przejść przez torowisko w miejscu, gdzie nie powinien się znaleźć”
- powiedział rzecznik tarnowskiej policji asp. szt. Paweł Klimek. „W tym czasie jechał pociąg techniczny, który był testowany na tym odcinku trasy kolejowej. Gdy pociąg się zbliżał, mężczyzna na pryzmie z kamieni poślizgnął się i zachwiał. Wszystko wskazuje na to, że nie zauważył pociągu, który jest bardzo cichy. Skład trącił go elementami, które znajdują się z boku pociągu. W wyniku tego potrącenia pieszy doznał urazu ręki, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Został przetransportowany do szpitala”.
Jak powiedział rzecznik tarnowskiej policji, wydaje się, że mężczyzna doznał tylko i wyłącznie urazu ręki. Pieszy został przez policjantów przebadany na obecność alkoholu. Okazało się, że w organizmie miał ponad 1,7 promila.
Maszynista pociągu powiedział policjantom, że zauważył mężczyznę przechodzącego przez tory i dawał sygnały dźwiękowe. Nie zdołał już jednak nic zaradzić w sytuacji.
„Maszynista tłumaczył, że nie dał rady już skierować pociągu na drugi tor”
– powiedział aspirant sztabowy Paweł Klimek.
W miejscu, gdzie doszło do potrącenia 45-latka mieszkańcy często przechodzą przez tory. Korzystają tu ze skrótu.