Dzięki reakcji świadków udaremniona została niebezpieczna jazda w wykonaniu 30-letniego kierowcy z Konstantynowa Łódzkiego. Okazało się, że nie dość, iż mężczyzna był pod wpływem alkoholu, to jeszcze miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych - podała we wtorek rzeczniczka pabianickiej policji sierż.szt. Agnieszka Jachimek.
Tzw. obywatelskiego zatrzymania pojazdu dokonali świadkowie niebezpiecznej jazdy pijanego kierowcy między Łaskiem a Pabianicami (Łódzkie). "Zatrzymany przez świadków 30-latek kierujący volkswagenem miał przeszło półtora promila alkoholu w organizmie" - przekazała Jachimek.
"Świadkowie, jadąc za volkswagenem golfem, zauważyli, że pojazd porusza się "zygzakiem" z bardzo dużą prędkością. Kierujący zmierzając w stronę Pabianic, na wysokości Łasku wjechał na drogę ekspresową S8. Po czym zjechał z trasy szybkiego ruchu i w Bychlewie zatrzymał pojazd na poboczu. Następnie ponownie ruszył z miejsca. Wówczas świadkowie doprowadzili do zatrzymania samochodu i uniemożliwili kierującemu dalszą jazdę"
Para świadków podeszła do auta, od młodego mężczyzny - co potwierdziły późniejsze badania - czuć było alkohol. "Kierowca wydostał się z pojazdu przez drzwi znajdujące się od strony pasażera, ale podczas ucieczki zgubił dokumenty" - raportowała Jachimek. "Kierującym był mieszkaniec Konstantynowa Łódzkiego. Świadkowie niezwłocznie skontaktowali się z dyżurnym pabianickiej jednostki policji. 30-latek ponownie został zauważony i rozpoznany przez zgłaszających, został ostatecznie zatrzymany przez policjantkę z patrolówki na ulicy Jutrzkowickiej w Pabianicach" - poinformowała.
"Badanie wykazało ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Okazało się, że zatrzymany miał też sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych" - podsumowała.
30-latkowi grozi do 5 lat więzienia.