Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Były prezes spółki Polskie Centrum Zdrowia skazany na 12 lat więzienia

Na karę 12 lat więzienia skazał dziś wrocławski sąd Romualda Ś., b. prezesa spółki Polskie Centrum Zdrowia SA oskarżonego o oszustwa i działania na szkodę obligatariuszy spółki. Zdaniem śledczych w wyniku działalność jego i jego wspólników ponad 600 osób straciło łącznie blisko 80 mln zł.

mt

Zorganizowana grupa przestępcza

W akcie oskarżenia prokurator zarzucił Romualdowi Ś., a także Beacie G., Stanisławowi P., Tomaszowi B. oraz Mirosławowi H. m.in. działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, która doprowadziła do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie w błąd osoby kupujące obligacje Polskiego Centrum Zdrowia SA, oszukanie wierzycieli spółki i o pranie brudnych pieniędzy.

Reklama

Aktem oskarżenia objęto również Jana M. i Zofię S., biegłych rewidentów, którzy, zdaniem prokuratury, sporządzili niezgodną ze stanem faktycznym pisemną opinię o sprawozdaniu finansowym dla Grupy Kapitałowej PCZ we Wrocławiu.

W wyniku przestępczej działalności pokrzywdzonych zostało ponad 675 osób i podmiotów, obligatariuszy i wierzycieli spółki.

Wyprowadzali majątek na swoje konta

Mechanizm przestępczy polegał na publikacji w latach 2012-2015 nieodpowiadających rzeczywistości sprawozdań finansowych i na publicznym rozpowszechnianiu nieodpowiadających rzeczywistości raportów finansowych. W rzeczywistości następowało stopniowe pogarszanie się sytuacji majątkowej spółki, a jej majątek wyprowadzany był do podmiotów gospodarczych zarządzanych przez Romualda Ś. i osoby z nim współpracujące oraz na rachunki prywatne głównego beneficjenta procederu – Romualda Ś.

Osoby działające w grupie przestępczej doprowadziły do kolejnych emisji obligacji z przeznaczeniem na inwestycje, po czym działając na szkodę wierzycieli, wyprowadziły pieniądze na rzecz podmiotów zależnych i osób z nimi powiązanych.

W ramach śledztwa prokuratura zabezpieczyła majątek o łącznej wartości 54 mln zł, obejmujący kilkadziesiąt luksusowych samochodów, gotówkę, biżuterię, kolekcjonerskie numizmaty oraz luksusowe apartamenty i inne nieruchomości.

Romuald Ś. posiedzi długie lata

W środę Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał wszystkich oskarżonych za winnych. Najsurowszą karę - 12 lat więzienia - wymierzył Romualdowi Ś. Ma on także zapłacić grzywnę w wysokości ponad 1,3 mln zł. Sąd orzekł także wobec niego 10-letni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej i pełnienia funkcji w spółkach, których przedmiotem działalności jest ochrona zdrowia i obrót lekami.

Na kary trzech lat bezwzględnego więzienia sąd skazał także dwoje członków zarządu spółki: Beatę G. i Stanisława P. Orzekł także wobec nich po 24 tys. zł grzywny oraz siedmioletni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej i pełnienia funkcji w spółkach związanych z ochroną zdrowia. Pozostali oskarżeni - Tomasz B., Mirosław H., Jan M., Zofia S. usłyszeli kary w zawieszeniu.

Sąd zobowiązał także Romualda Ś., Beatę G. i Stanisława P. do naprawienia wyrządzonych szkód i zwrócenia pokrzywdzonym utraconych pieniędzy – łącznie ok. 60 mln zł, a także zapłaty na rzecz Banku Millennium blisko 19 mln zł.

Uzasadniając wyrok sędzia Łukasz Franckiewicz podkreślił, że zgromadzony w toku postępowania materiał dowodowy nie budził jakichkolwiek wątpliwości. "W ocenie sądu dowody są jasne, przekonujące a przede wszystkim obiektywne" – dodał.

Nagrody były "podpuchą"

Wskazał, że PCZ w pierwszym okresie działalności był podmiotem, który znajdował uznanie na rynku, był nagradzany różnego rodzaju statuetkami i tytułami. "Natomiast, jak wynika ze zgromadzonego materiału dowodowego, w szczególności z opinii biegłych, w toku dalszej działalności - w ostatnim kwartale 2014 roku i pierwszym półroczu 2015 r. doszło do obciążania majątku spółki i jego wyprowadzenia" – zaznaczył sędzia.

Zwrócił uwagę, że w skład grupy wchodziło szereg różnych podmiotów powiązanych ze sobą wzajemnie osobowo i kapitałowo. Pomiędzy tymi podmiotami – jak mówił sędzia - dokonywano przenoszenia składników majątkowych, kreowano sztuczne zobowiązania, dokonywano pozornych kompensat, czy obciążano składniki majątkowe umowami dzierżawy. "Jednocześnie spółka PCZ w sposób zamierzony traciła kontrolę nad tymi podmiotami, które stawały się beneficjentami tych przysporzeń majątkowych w ten sposób, że ustanowiono tam rady nadzorcze, a tym samym pozbawiając wspólnika, czyli w tym przypadku PCZ możliwości rzeczywistej kontroli nad działalnością spółki" – tłumaczył sędzia dodając, że organy te miały charakter jedynie fasadowy.

Sędzia wskazał też, że aby wywołać wrażenie doskonałej sytuacji PCZ i zachęcić kolejnych obligatariuszy do kupna akcji, wcześniej dokonywano manipulacji ich kursem. "Romuald Ś. korzystał przy tym z rachunku maklerskiego członka swojej rodziny. Dokonując transakcji sam ze sobą prowadził w ten sposób do sztucznego zawyżenia kursu akcji i wywoływał u pokrzywdzonych wrażenie, że oto trafiła się okazja życia i w takie obligacje należy zainwestować" – powiedział.

Jak podkreślił sędzia, rolę przewodnią w tym procederze odgrywał główny oskarżony. To on miał, zdaniem sądu o wszystkim decydować. "Nawet kiedy w ostatnim okresie działalności (…) zrezygnował już z formalnych stanowisk, to i tak do niego nadal głos ostateczny w każdej praktycznie sprawie należał" – mówił sędzia i dodał, że dlatego też nastąpiło zróżnicowanie w zakresie wymierzonych oskarżonym kar.

Siedzi w Hiszpanii i cwaniakuje

Wyrok jest nieprawomocny. Obrońca z urzędu Romualda Ś., adwokat Andrzej Malicki, który zgodnie z wolą oskarżonego, domagał się jego uniewinnienia, zapowiedział złożenie wniosku o pisemne uzasadnienie wyroku.

Portal tvp.info podał, że "główny oskarżony od wielu miesięcy nie uczestniczył w procesie, przebywa w Hiszpanii, skąd regularnie przysyłał zaświadczenia o depresji lub wnioski o zawieszenie rozpraw, albo wykluczenie sędziego prowadzącego proces. Sąd wszystkie te wnioski oddalił".

Z kolei prokurator Marcin Kucharski ocenił, że to bardzo dobry i sprawiedliwy wyrok. "Osoby powiązane ze spółką PCZ S.A. zostały skazane na długoletnie pozbawiania wolności. (…) Sąd wydał wyroki bardzo bliskie do tego, o co mogliśmy wnosić" – powiedział.

W tym procesie szczególny nacisk postawiliśmy na to, żeby spróbować powalczyć o pieniądze osób pokrzywdzonych. (…) Robiliśmy wszystko, aby te pieniądze spróbować odzyskać. Jest duża pula, mam nadzieję, że po uprawomocnieniu się wyroku w tym postępowaniu wykonawczym, ta znacząca cześć będzie pochodziła właśnie z tych zabezpieczonych przez policję i prokuraturę środków

 - mówił prokurator.

Spółka Polskie Centrum Zdrowia prowadziła przychodnie POZ, poradnie specjalistyczne, szpitale powiatowe w kilku miastach Dolnego Śląska, a Romuald Ś. był jej założycielem.

mt

Reklama