Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił decyzję Sądu Okręgowego, dopuszczając możliwość zwolnienia z aresztu Igora C. i Maksymiliana K., oskarżonych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa. Mężczyźni mogą opuścić areszt, jeśli wpłacą poręczenie majątkowe w kwocie 50 tys. złotych do 16 października. Leonid Wołkow, były współpracownik Aleksieja Nawalnego, został brutalnie zaatakowany 12 marca 2024 roku w Wilnie – napastnicy rozbili okno jego samochodu, rozpylił mu gaz łzawiący w twarz i uderzali młotkiem. Według śledczych, motywem napaści była jego działalność polityczna.
Decyzja sądu budzi wątpliwości, zwłaszcza w kontekście tego, że napastnicy działali w sposób brutalny i celowy, by zastraszyć Wołkowa. Czy poręczenie majątkowe w takiej sytuacji jest wystarczającym środkiem zapobiegawczym? Czy sądy nie zbyt łatwo dopuszczają możliwość opuszczenia aresztu przez osoby, które mogą mieć powiązania z rosyjskimi służbami?
Jakaś paranoja. W sprawie, w której zachodzi podejrzenie próby zabójstwa lub rozboju na zlecenie rosyjskiego wywiadu, sąd wypuszcza podejrzanych za poręczeniem majątkowym.
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) October 10, 2024
Takie decyzje to wręcz proszenie się o kolejne kłopoty 🤦 https://t.co/V6hkZsPexI
Polska nie wyda podejrzanych Litwie
Choć Igor C. i Maksymilian K. zostali zatrzymani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania wydanego przez Litwę, Sąd Apelacyjny w czerwcu podjął decyzję, że mężczyźni nie zostaną wydani stronie litewskiej. Powodem takiej decyzji miało być prowadzone w Polsce postępowanie, które dotyczy tych samych zarzutów, co litewski ENA – napaść na Wołkowa. Brak wydania podejrzanych Litwie - a teraz zgoda na ich wyjście z aresztu - rodzi pytania o to, czy polski wymiar sprawiedliwości rzeczywiście chce stanąć na wysokości zadania i rozliczyć osoby podejrzane o przemoc motywowaną politycznie.
Zniknięcie rosyjskich szpiegów
Przypomnijmy: w czerwcu 2024 roku okazało się, że trójka osób związanych z rosyjską siatką szpiegowską – Ukrainiec Jarosław B., Białorusinka Marija M. oraz nieletni Polak Artur M. – zniknęła po uchyleniu im aresztu. Zdecydował o tym sąd, choć wcześniej skazano ich na kary od roku do półtora roku pozbawienia wolności. Do dziś nie wiadomo, gdzie się znajdują.