Film "Tylko nie mów nikomu" braci Sekielskich, opowiadający o rzekomo powszechnej pedofilii w kościele, został całkowicie sfinansowany ze zbiórki pieniędzy. W maju 2019 roku doszło do premiery, która odbiła się szerokim echem. Dziś pieniądze na sądowe pozwy w podobnej zbiórce zebrał... jeden z antybohaterów tego filmu: były ksiądz, którego prawomocnie uniewinniono od zarzutów. Pozwać chce m.in. braci Sekielskich.
W filmie "Tylko nie mów nikomu" padły mocne oskarżenia przeciwko wielu księżom. Autorzy produkcji skupili się na piętnowaniu pedofilii w kościele, lecz warto pamiętać, że wyroki wydają nie reżyserzy czy dziennikarze, a sądy. Ta historia pokazała, że rozstrzygnięcie spraw często jest zupełnie odmienne od narzuconej po filmie narracji.
Wróćmy na chwilę do 2019 roku. Tomasz Sekielski pojechał do Czerwonego Boru, gdzie w miejscu odosobnienia, w prywatnej kaplicy, przebywał wówczas Adam S. Już wówczas w mediach (wcześniej w TVN) padały oskarżenia w jego stronę.
- Ksiądz Adam ma bardzo poważne zarzuty postawione, a może odprawiać mszę, co więcej spowiada ludzi i ma kontakt z dziećmi. Ksiądz uważa, że to jest w porządku?
- pytał Sekielski kapelana więziennictwa, u którego S. był wówczas obecny, co było decyzją biskupa.
Adam S. po tej sytuacji poprosił papieża Franciszka o odejście do stanu świeckiego, na co otrzymał zgodę.
Sprawą zajęła się prokuratura, a były ksiądz stanął przed sądem. Sąd Okręgowy w Łomży, prawomocnie uniewinniając oskarżonego, uznał, że jeśli zdarzenie, które było objęte zarzutami w ogóle miało miejsce, to działo się wtedy, gdy osoba rzekomo pokrzywdzona miała już ukończone 18 lat i mogła sama decydować o swoim postępowaniu. Zarzutów, które stawiała prokuratura i o których tak głośno mówili Sekielscy w swoim filmie, nie dało się udowodnić.
Ocena moralna całego zdarzenia pozostaje otwarta, ale faktem jest, że sąd stwierdził jednoznacznie, iż do czynów molestowania małoletniego nie doszło, a film braci Sekielskich dotyczył pedofilii w kościele i Adam S. "wystąpił" tam jako jeden z antybohaterów. Zaskakujący jest fakt, że jego wątek znalazł się w filmie mimo tego, że nie zostało zakończone postępowanie karne. Kiedy już Adama S. uniewinniono, autorzy filmu milczą, a produkcję wciąż można oglądać na Youtube, z wątkiem uniewinnionej od zarzutów osoby.
- W październiku 2018 roku moje 55-letnie życie legło w gruzach w wyniku fałszywych oskarżeń o pedofilię - napisał Adam S. w opisie zbiórki, którą sam założył w jednym z serwisów. Celem było zebranie 20 tys. zł na pozwy przeciwko autorom filmu "Tylko nie mów nikomu" i innym serwisom, które powielały fałszywe oskarżenia.
Zwracam się do ludzi dobrej woli, którzy wrażliwi są na niesprawiedliwość i krzywdę ludzką. Bardzo proszę o pomoc w zorganizowaniu środków finansowych na obsługę prawną powództw cywilnych, które dzięki Waszemu wsparciu zamierzam wytoczyć Sekielskim, redakcjom, portalom, którzy fałszywie oskarżali mnie o przestępstwa pedofili. Wierzę że sprawiedliwość zwycięży tylko trzeba jej pomóc.
- Podczas mojego 30 letniego kapłańskiego życia spieszyłem z pomocą innym i pomagałem jak tylko umiałem. Teraz zostałem sam! Ktoś powie: "Ksiądz? To ma kasę i niech sam sobie radzi...". Tak, miałem jakieś oszczędności, ale wszystkie "poszły" na prawników w procesie karnym w którym zostałem prawomocnie uniewinniony od zarzutów - dodał Adam S.
Zbiórka zyskała rozgłos w ostatnim czasie i zakończyła się zebraniem ponad 35 tysięcy złotych. Oznacza to, że były ksiądz prawdopodobnie wytoczy pozew cywilny autorom filmu i wielu innym mediom.
Dość podobnie wyglądała sprawa innego kapłana, co do którego padały mocne oskarżenia.
- Sprawa rzekomych nadużyć księdza Mirosława Króla została oficjalnie zakończona i zamknięta bez przedstawienia zarzutów kryminalnych. Kapłan został tym samym oczyszczony z zarzutów
- poinformowała w ubiegłym roku Katolicka Agencja Informacyjna, powołując się na pismo z kancelarii adwokackiej reprezentującej księdza. On również był bohaterem artykułów Tomasza Sekielskiego.