Robert Biedroń złożył dzisiaj w Katowicach kolejne deklaracje wyborcze. Snując wizję swej przyszłej prezydentury zapewnił, że będzie pilnował rozdziału państwa od Kościoła, a jednocześnie nie zamierza wspierać budowy "kolejnych pomników, świątyń, panteonów". Biedroń oznajmił, że "jak będzie miał moc decyzyjną", podniesie "skromne wynagrodzenia ludzi kultury". Wydaje się, że kandydat Lewicy nie zapoznał się z uprawnieniami urzędu do którego aspiruje i złożył obietnice, których nie będzie w stanie zrealizować bez większości sejmowej.
Kandydat Lewicy na prezydenta RP skrytykował dziś w Katowicach plany rządowego wsparcia dla Panteonu Górnośląskiego, który ma powstać w podziemiach miejscowej archikatedry.
18 lutego z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego podpisano w Katowicach umowę powołującą tę nową instytucję kultury, która ma prezentować na wystawie stałej, z wykorzystaniem multimediów, zasłużonych dla tej ziemi twórców, artystów, naukowców, polityków i żołnierzy w formie ścieżki edukacyjnej. Nie będzie to klasyczne muzeum, ponieważ nie będzie gromadziło eksponatów.
"Dla nas rozdział państwa od Kościoła jest fundamentem przestrzegania demokracji, przestrzegania konstytucji (...). Kiedy państwo w sposób niezrozumiały dla obywateli, dla mieszkańców, wspiera i tak już bogaty Kościół, to nie jest to chyba sytuacja sprawiedliwa"
– powiedział Robert Biedroń podczas czwartkowej konferencji prasowej, zorganizowanej w pobliżu katedry pw. Chrystusa Króla w Katowicach.
"40 mln zł – taka jest wstępna umowa na powstanie Panteonu Górnośląskiego. To jest wsparcie kolejne, niezrozumiałe, ze strony rządzących dla Panteonu Górnośląskiego, który budzi tutaj, na Śląsku, zrozumiałe emocje. Mieszkańcy pytają - także mnie podczas spotkań - dlaczego te pieniądze są przeznaczane na taką inwestycję, która z kulturą chyba niewiele ma wspólnego"
– dodał.
Zdaniem Biedronia, właściwszą formą wsparcia kultury są remonty teatrów i świetlic oraz podnoszenie wynagrodzeń ludzi pracujących w instytucjach kultury. O takie wsparcie zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego.
"Katolicy czują często – szczególnie katolicy – że to państwo chyba w niesprawiedliwy sposób traktuje rozdział państwa od Kościoła, że kultura - która dzisiaj w Polsce potrzebuje szczególnej uwagi ze strony rządzących - gdzieś zostaje z tyłu, a politycy znów klękają przed biskupami, znów hojnym groszem wspierają inwestycje, które budzą społeczne, obywatelskie sprzeciwy"
– krytykował polityk Lewicy.
"Dzisiaj na Śląsku chcę zadeklarować, że kiedy będę prezydentem RP, będę pilnował rozdziału państwa od Kościoła i jak będę miał moc decyzyjną, czy wspierać budowę kolejnych pomników, świątyń, panteonów, a z drugiej strony będę miał moc decydowania o tym, czy wesprzeć kulturę - teatr, świetlicę, podnieść skromne wynagrodzenia ludzi kultury - to zawsze wybiorę tę drugą opcję"
– zadeklarował Biedroń.