Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego nie pozostawia wątpliwości: jeśli zgodnie z poleceniem darczyńców lub testatora kupimy sobie mieszkanie, samochód czy choćby telefon, to fiskus nie dostanie od tego ani grosza - pisze w czwartek „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak podaje gazeta, ministerstwo finansów próbowało bronić budżet przed taką interpretacją podkreślając, że ustawodawca wyłączył z opodatkowania tylko te kwoty, które obdarowany musi oddać osobie trzeciej i przez to zubożyć swój majątek. Ten argument nie przekonał jednak sądu. Uznał on, że obdarowany może być jednocześnie adresatem polecenia wydanego przez darczyńcę czy testatora i zgodnie z jego wolą kupić coś sobie.
Dotychczas było tak, że nawet osoby z rodziny musiały udać się do urzędu skarbowego i zgłaszać otrzymanie darowizny, żeby skorzystać ze zwolnienia. A jeśli tego nie zrobiły, fiskus żądał od nich podatku. W jeszcze gorszej sytuacji byli np. konkubeci, bo oni zawsze musieli dzielić się pieniędzmi z budżetem.
Wyrok NSA może to zmienić. W jego świetle córka nie musi zgłaszać urzędowi darowizny otrzymanej od matki, pod warunkiem, że - zgodnie z poleceniem - wyda pieniądze np. na mieszkanie. Ta sama zasada dotyczy konkubiny, która może w ogóle nie zapłacić podatku, jeśli np. zgodnie z wolą darczyńcy kupi sobie na przykład... nowy samochód.