Jak przypominamy, pod koniec września prezydent Karol Nawrocki podpisał ustawę o bonie ciepłowniczym i zamrożeniu cen prądu dla gospodarstw domowych do końca roku. Ustawa przedłuża do końca 2025 r. obowiązujące na podstawie wcześniejszych przepisów do 30 września prawo do korzystania przez gospodarstwa domowe z zamrożonej ceny energii elektrycznej na poziomie 500 zł za MWh netto.
Inaczej - mrożenie cen prądu miałoby obowiązywać wyłącznie do końca września, wskutek czego, od października ceny energii byłyby rozliczane według taryf operatorów. A to oznaczałoby podwyżki rachunków.
Od stycznia - podwyżki?
Niestety - niższe ceny prądu będą obowiązywać wyłącznie do końca roku. Miłosz Motyka, minister energii, goszcząc na antenie TVN24 stwierdził wprost, że... rząd nie będzie więcej przedłużał mechanizmu mrożenia cen.
Dlaczego? Bo w jego ocenie - mrożenie cen to dopłacanie z budżetu, które tylko w ubiegłym kwartale kosztowało 700 milionów złotych. Oznacza to więc, że od nowego roku rachunki Polaków za prąd - wzrosną.
Mrożenie, czyli dopłacanie do cen energii, to mniej środków m.in. na ochronę zdrowia. Przedsiębiorstwa energetyczne są zakontraktowane na kolejny rok, nie widzimy przestrzeni do podwyżek
– stwierdził.