- Konsekwentnie jesteśmy przeciwko wyborom korespondencyjnym 10 maja. W związku z tym zagłosujemy przeciw ustawie o wyborach prezydenckich w tym terminie. Zobaczymy natomiast, jak zachowa się reszta, bo to nie o nas właściwie chodzi, tylko o posłów Porozumienia - mówi portalowi Niezależna.pl poseł Konfederacji Artur Dziambor i podkreśla: "popieramy stanowisko Senatu".
Senat we wtorek wieczorem odrzucił ustawę ws. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020 r. Niewykluczone, że Sejm zajmie się stanowiskiem Senatu już dziś.
Ten scenariusz, o którym od jakiegoś czasu opowiadają posłowie Prawa i Sprawiedliwości, scenariusz z wyborami 23 maja, wydaje się najbardziej realny. Zobaczymy. Mam nadzieję, że jeżeli odbędą się te wybory 23 maja, to odbędą się chociaż w trybie mieszanym
- mówi portalowi Niezależna.pl poseł Konfederacji Artur Dziambor, który, podkreśla, liczy też na to, że "będą otwarte komisje i będzie można zagłosować w standardowy sposób".
My od samego początku proponowaliśmy ogłoszenie stanu klęski żywiołowej, które de facto mamy, tylko go nie ogłosiliśmy oficjalnie. Wtedy naturalne byłoby przesunięcie tego terminu na sierpień
- zaznacza.
Ten termin sierpniowy to również jest coś, co w pewnym momencie funkcjonowało w środowisku Prawa i Sprawiedliwości. Ten termin pozwoliłby na przeprowadzenie wyborów w normalny sposób. Nam chodziło o to, że wybory kopertowe dla całego społeczeństwa, całego kraju są organizacyjnie nie do wytrzymania i nie do przeprowadzenia w tak krótkim czasie
- twierdzi i dodaje: "będziemy za tym, żeby wybory odbyły się w sierpniu, po ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej, bo inaczej legalnie nie da się tego zrobić".
Natomiast jeżeli Prawo i Sprawiedliwość jednak wygra to głosowanie, a jest to bardzo prawdopodobne, że posłowie Porozumienia jednak zagłosują razem z PiS-em na ostatnią chwilę, to wtedy będziemy mieli wybory 23 maja i mam nadzieję, że będą w trybie mieszanym
- stwierdził.