- Ja wierzę, że przyjdzie czas, że bohaterowie wrócą znów na ulice Warszawy - powiedział prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Jarosław Szarek w Gdańsku podczas uroczystości odznaczenia 39 działaczy opozycyjnych z czasów PRL Krzyżami Wolności i Solidarności. - Przecież nie można żyć w takiej schizofrenii, żyjemy w czasach bezwstydu, ale jednak ci, którzy takie decyzję podjęli, powinni się wstydzić - dodał prezes IPN.
Jesteśmy w Gdańsku, w miejscu szczególnym, to na tej sali rodziła się nasza niepodległość, nasza wolność, nasza współczesna niepodległość, ale jesteśmy też w momencie szczególnym - w roku setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Ten Krzyż Wolności i Solidarności jest prostym nawiązaniem do Krzyża Niepodległości, którym uhonorowano tych sprzed 100 lat, którzy wtedy podjęli walkę o niepodległość Polski i tą niepodległą Polskę wywalczyli
- mówił w czasie uroczystości Jarosław Szarek.
Prezes IPN przypomniał, że jak dotąd już 5,5 tysiąca Polaków zostało odznaczonych Krzyżami Wolności i Solidarności.
Jarosław Szarek nawiązał też w swoim przemówieniu do decyzji warszawskich radnych, którzy postanowili, że nie zajmą się stanowiskiem Prawa i Sprawiedliwości ws. dekomunizacji nazw stołecznych ulic. Radni PiS domagali się pozostawienia nazw - m.in. ulicy Bohaterów z kopalni "Wujek" - które w ubiegłym roku swymi zarządzeniami zastępczymi nadał warszawskim ulicom wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera. Do WSA trafiło 50 skarg stolicy na te zarządzenia wojewody, z których 48 sąd uwzględnił. Finalnie 7 grudnia Naczelny Sąd Administracyjny podtrzymał wyroki WSA o uchyleniu 44 zarządzeń Sipiery zmieniających nazwy stołecznych ulic.
30 prawie lat po tym, jak zaczęła się nasza wolność, żyjemy w wolnej niepodległej Polsce i ci, którzy zapłacili cenę najwyższą - górnicy kopalni „Wujek” nie będą mieć swojej ulicy w Warszawie, nie będzie jej mieć również matka Solidarności - Anna Walentynowicz, od której ta Solidarność tutaj się zaczęła
– mówił.
Dzisiaj mamy spacerować ulicami, którym patronują komuniści
– podkreślił Szarek pytając retorycznie, jak w takich okolicznościach „mamy wspominać Sierpień 1980 roku?”.
Przecież nie można żyć w takiej schizofrenii, żyjemy w czasach bezwstydu, ale jednak ci, którzy takie decyzję podjęli, powinni się wstydzić
– zaznaczył.
Ja wierzę, że przyjdzie czas, że bohaterowie wrócą znów na ulice Warszawy, ale do tego potrzeba również waszego głosu, bo myślę że wy - pokolenie Solidarności, na to nie możecie się zgodzić i bardzo ostre, zdecydowane wypowiedzi padły już na Śląsku w Katowicach, że nie ma na to zgody
– powiedział.
Krzyż Wolności i Solidarności otrzymał m.in. Zenon Daniel Kwoka - pracownik Zakładu Autobusowo-Trolejbusowego w Gdyni, który w sierpniu 1980 roku współorganizował w swoim zakładzie strajk, był też delegatem na I Krajowy Zjazd „Solidarności”, a za swoją działalność był internowany (od 16 grudnia 1981 roku do 23 lipca 1982 roku). Wśród odznaczonych znalazł się też Jan Antczak, który był przewodniczącym Komitetu Zakładowego NSZZ „Solidarność” w Zakładach Porcelany Stołowej Lubiana w Łubianie, a - za próbę zorganizowania strajków w swoim zakładzie i kolportaż materiałów związkowych 16 grudnia 1981 roku został zatrzymany i tymczasowo aresztowany. Odznaczenie przyznano też Dariuszowi Celińskiemu, który w latach 1986-1988 należał m.in. do Federacji Młodzieży Walczącej, pracował przy redakcji opozycyjnych materiałów, kolportował je, organizował też manifestacje, w tym te upamiętniające ofiary Grudnia’70 na Wybrzeżu.