- W prywatnych rozmowach Viktor Orban mówił, że przed nami - Polską i Węgrami jest taka alternatywa - mieć pieniądze i zapewne jakieś problemy z Unią Europejską, czy też nie mieć pieniędzy i dalej mieć problemy z Unią Europejską. Rzeczą oczywistą było to, że trzeba było wybrać to pierwsze - powiedział europoseł PiS Ryszard Czarnecki w programie Telewizji Republika "Polityczna kawa". Wśród gości redaktora Tomasza Sakiewicza byli także: posłanka niezrzeszona Agnieszka Ścigaj oraz poseł PSL-u Władysław Teofil Bartoszewski.
Ryszard Czarnecki przypomniał, że cztery i pół i miesiąca temu Polska podpisała się pod porozumieniem UE 27 w czasie drugiego szczytu unijnego w Brukseli. - Wówczas uzyskaliśmy dostęp do 770 miliardów w przeliczeniu na złotówki wydawanych w ciągu dziesięciu lat, przy czym była tam również taka bardzo ogólnie, werbalnie sugerowana zasada praworządnościowa - przypomniał.
- Zostało to bardzo surowo zaatakowane i zanegowane przez Parlament Europejski i prezydencję niemiecką. Tamto porozumienie, które chroniło nasze interesy, zostało w praktyce podeptane, unieważnione. Teraz to, co jest na stole jest pewnym sensie powrotem do tego, co było
- zauważył europoseł PiS.
- W prywatnych rozmowach Viktor Orban mówił, że przed nami - Polską i Węgrami jest taka alternatywa - mieć pieniądze i zapewne jakieś problemy z Unią Europejską, czy też nie mieć pieniędzy i dalej mieć problemy z Unią Europejską. Rzeczą oczywistą było to, że trzeba było wybrać to pierwsze
- powiedział Ryszard Czarnecki.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że osiągnięcie porozumienia nie oznacza, że relacje Polski z Unią Europejską ulegną znaczącej poprawie. - Polska jest krajem, który bardzo rośnie w sensie konkurencyjnym, jak i również w sensie geopolitycznym, więc będą pewne sprzeczności interesów z dużymi krajami Unii Europejskiej. Mamy sukces, ale nie oznacza to, że za kilka tygodni, czy miesięcy, nie będziemy mieli nowych "gorących kartofli", co będzie oznaczało kolejne ścierania się i konflikty - stwierdził.
]Agnieszka Ścigaj zaznaczyła, że martwi ją, że w ogóle doszło do sytuacji związanej z vetem. - Nie bardzo rozumiem i nie kupuję tego przekierowania tego sukcesu na temat zyskania, bądź utraty suwerenności. Wstępując do Unii Europejskiej zgodziliśmy się na to, że część naszego porządku prawnego zostało przekazanych - mówiła.
Władysław Teofil Bartoszewski ocenił, że brak veta oznacza brak klęski. - Jest rzeczą oczywistą, że gdyby Polacy stracili to 770 miliardów złotych na przestrzeni dziesięciu lat, to byłaby to katastrofa gospodarcza dla naszego kraju i tutaj nie ma co się oszukiwać - stwierdził.
- Z ulgą przyjąłem to rozwiązanie. Jest to rozwiązanie kompromisowe, ale zawsze takie rozwiązania unijne są kompromisowe, bo na tym polega Unia Europejska
- zaznaczył.