W piątek rozpoczął się XX Zjazd Klubów "Gazety Polskiej". Podczas jubileuszowego wydarzenia wybrano nową prezes klubów - została nią Ewa Wójcik. Po wręczeniu jej aktu mianowania przez red. naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza, zwrócił się on do klubowiczów.
Podkreślił wagę działania klubów. - "To środowisko to nie jest przedsiębiorstwo, to nie jest organizacja polityczna, to nawet nie jest stowarzyszenie [...] to jest coś więcej, to jest pewien rodzaj wspólnoty - wspólnoty, czyli czegoś, co łączy ludzi - mówił. W przemówieniu wrócił do lat 80. i powstania "Solidarności".
"Nie było w historii świata ruchu, w którym 10 milionów ludzi - wbrew władzy, wbrew zagrożeniom - zapisuje się do tego ruchu, w sposób pokojowy, zorganizowany tworzy ten ruch i jest w stanie go przetrwać nawet w warunkach stanu wojennego, na warunkach totalnej inwigilacji, nawet kiedy w warunkach część przywództwa okazało się być przejętym przez bezpiekę, przez tajną policję i okazuje się, że ten ruch miał pewną zdolność przetrwania"
– powiedział.
Jak stwierdził, do tego fenomenu nie dało się nikomu zbliżyć do czasu powstania klubów "Gazety Polskiej". - Były oczywiście bardzo dużo organizacji na przykład religijne, duże stowarzyszenia, organizacje, ruchy religijne, które być może były liczniejsze, ale mają inną naturę działania - opierają się o Kościół, o wspólnoty parafialne i nie można tego tak samo liczyć. Tutaj jest tylko czyste zaangażowanie obywatelskie. Czyste, które rodzi się z potrzeby serca, ale też zrozumienia wspólnych celów - oznajmił.
"Te cele, które my sobie wyznaczaliśmy, to była niepodległa Polska, to była wolność- wolność również w tej najważniejszej sprawie dla nas, ale myślę, że dla każdego Polaka, wolność słowa. Kluby Gazety Polskiej wyrąbały przestrzeń wolności słowa w III Rzeczpospolitej, w której wolność miała być limitowana. W której tylko pewne elity miały prawo do debaty i narzucania tonu tej debacie, a nawet do cenzury"
– stwierdził.
Podkreślił, że dzisiaj mamy powrót do tamtych lat, "bo Donald Tusk nie jest niczym więcej niż wszystkimi patologiami III Rzeczpospolitej". - Tak jakby udało się zgromadzić je w jednym człowiekiem. Stąd też ta ogromna skłonność do cenzury - do łamania prawa, ale wszystkim do cenzury - do niszczenia wszystkiego, co jest niekontrolowane, niezależnie od niego - stwierdził.