Lewicowy publicysta Jakub Dymek zamieścił na swoim Twitterze dwie fotografie. Pierwsza z nich przedstawia premiera Donalda Tuska, druga niewielkiej wielkości bobra europejskiego. Tę zbitkę zdjęć Dymek opatrzył pytaniem „Kto w tej kadencji zbuduje więcej infrastruktury?”. I choć pod spodem Tomasz Lis pyta czujnie, po co te wygłupy, to wygląda na to, że publicysta temat zamknął całkiem sprawie. Zaorał, niczym Lasek CPK, chciałoby się napisać - pisze specjalnie dla Niezalezna.pl publicysta Krzysztof Karnkowski.
Od wyborów rząd dość długo zwodził nas w temacie CPK i choć dla jego oponentów sprawa była jasna, ktoś bardziej naiwny i gorzej zorientowany mógł żywić jakieś złudzenia. Te weryfikowały się jednak same, gdy okazywało się na przykład, że kluczowe jakoby dla dalszego działania audyty nie zostały w ogóle zlecone i rozpoczęte. Można było uznać to za lawirowanie między potrzebą realizacji niemieckich interesów na terenie RP a resztkami dawnego słuchu społecznego, który nakazywałby raczej udawać, opóźniać lecz nie kończyć tematu wprost. Po wyborach bowiem, myślę że trochę niespodziewanie dla obu głównych sił politycznych w naszym kraju, sprawa Centralnego Portu Komunikacyjnego okazała się być tematem szalenie nośnym, atrakcyjnym dla dużo szerszej, niż tylko elektorat Zjednoczonej Prawicy, grupy. Za tą potężną inwestycją jest bowiem duża część młodzieży, lewicy, biznesu, nawet część nie tak dawnych ikon walki z PiS w mediach społecznościowych…
Warto w tym kontekście przywołać analizy krakowskiej drugiej tury wyborów prezydenckich, w których Wojciech Mucha posługuje się pojęciem „partia CPK”, szukając spoiwa dla elektoratu, któremu o mały włos nie udało się odwrócić biegu historii w dawnej stolicy Polski. Tymczasem właśnie ten bieg historii, próbuje zatrzymać i to gdzieś w latach 60-tych ubiegłego wieku ekipa Tuska, która ogłasza właśnie, że rozbuduje Okęcie, którego rozbudować się nie da, a projekt, który jest potężną szansą dla Polski zostaje odłożony na półkę. Szkoda gadać – o czym chyba wiedzą już nawet ci, którzy przez ostatnie miesiące próbowali w rozmowach z Maciejem laskiem i jego mocodawcami odwoływać się do argumentów. Cóż, znamy kontrargumenty, lepiej niż Rafał Trzaskowski w słowach o lotnisku w Berlinie, nie wyłożył ich nikt.
W zamian Ministerstwo Infrastruktury wysyła w świat reklamowy filmik, o tym, jak bardzo zmienia się Polska, a w nim słynną już warszawską kładkę, oddaną przed wyborami ku ekstazie jednych i politowaniu drugich.
„Już nawet się nie kryją ze swoim sposobem myślenia, że Polskę naszych marzeń można ograć kładką nad Wisłą. Gdzie rozwój? Gdzie ambicje? Gdzie nasze marzenia?” – pyta Paulina Matysiak z Razem. Tyle, że Razem rubelka nie wchodząc do rządu nie zarobiło, niemniej za jego powstaniem głosowało. Nie odbieram nikomu głosu, cieszą mnie te wypowiedzi i je szanuję, niemniej warto chyba zauważyć własny, niewielki lecz jednak współudział.
Cóż, i tak wracamy do biednego bobra, który jednak w starciu z Donaldem Tuskiem na coraz większe szanse.