Rekwirowanie sprzętu dzieci, dręczenie ciężko chorych osób, nagonka i rewizje wśród osób duchownych, przecieki obyczajowe, mające zniszczyć ich autorytet – to bandyckie działania rodem z Moskwy.
Rozumiem determinację Donalda Tuska, bo jeśli teraz nie zniszczy opozycji, to może swoją obecną działalność przypłacić wieloletnim więzieniem. Trochę mniej rozumiem autoryzowanie hucpy przez PSL, Szymona Hołownię czy Lewicę. Kuszą kariery, apanaże, ale władza naprawdę nie jest wieczna. Z tego bandytyzmu trzeba będzie się tłumaczyć – a prawdę mówiąc, kiedy wielu wyborców otrzeźwieje, za udział w tym, co się dzieje, politycy będą płacić polityczną izolacją, i to nie tylko w Polsce.
Ryzykują jeszcze jednym: przekraczając granice, pozwalają na to, żeby nawet ich koledzy przy najbliższym zakręcie zrobili im to samo. My się będziemy bronić. A kto ich wtedy obroni