Dziś nad ranem podano informację, że został zatrzymany w Grodnie Andrzej Poczobut. Milicja wchodzi do mieszkań działaczy Związku Polaków na Białorusi i polskich szkół. – Każdy funkcjonariusz białoruskiego państwa, który uczestniczy w działaniach wobec Polaków na Białorusi(…) powinien mieć zakaz wjazdu do Polski. W końcu zaboli. Baćka Baćką, ale zakupy gdzieś trzeba będzie w końcu zrobić – napisała na Albicla.com Katarzyna Gójska, redaktor naczelna miesięcznika "Nowe Państwo".
Informację o zatrzymaniu Poczobuta przekazał dzisiaj rano Michał Dworczyk na Twitterze. To kolejne zatrzymanie aktywisty polskiego na Białorusi. W środę Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi została skazana na 15 dni aresztu za organizację "nielegalnej imprezy masowej". Za taką władze uznały tradycyjny doroczny jarmark Grodzieńskie Kaziuki.
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz powiedział, że „Polacy nie zostaną bez pomocy”.
W sprawie głos zabrała Katarzyna Gójska. Na Albicla.com napisała, że czas wziąć się za działania, a nie biadolenie.
„I teraz piłka jest po stronie MSZ RP- musi zacząć skutecznie działać, a nie wygłaszać odezwy w stylu dziada proszalnego. A niestety takie mam skojarzenia, gdy słucham ministra Przydacza. Działać, a nie biadolić" – czytamy.
Redaktor naczelna "Nowego Państwa" zaznacza, że każdy uczestniczący w działaniach przeciwko Polakom na Białorusi powinien mieć zakaz wstępu do Polski.
Prosta zasada: każdy funkcjonariusz białoruskiego państwa, który uczestniczy w działaniach wobec Polaków na Białorusi: od milicjanta, urzędnika sądowego, skarbowego czy sędziego, każdy, kto słownie atakuje ZPB i mniejszość polską w mediach powinien mieć zakaz wjazdu do Polski. W końcu zaboli. Baćka Baćką ale zakupy gdzieś trzeba będzie w końcu zrobić
– pisze Katarzyna Gójska.
Ponadto, jak zaznacza dziennikarka, „warto też zastanowić się nad wprowadzeniem prawa pozwalającego sądzić w Polsce, po zgłoszeniu pokrzywdzonego, funkcjonariuszy białoruskich za działania naruszające prawa człowieka”.
– Np. za pobicia. Takie rozwiązania funkcjonują w kilku państwach UE. Presja na ludzi reżimu ma sens – pisze.
Dodaje, że „już słychać głosy, że wspieranie białoruskiej opozycji to błąd, za który zapłacą nasi Rodacy w tym kraju”.
„Bo przecież najlepiej się dogadać z Baćką, on bufor między nami a FR itd. Te same w istocie prokremlowskie brednie słyszę od zawsze. Łukaszenka bez Kremla nic nie znaczy. A Polacy na Białorusi są pod nieustanną presją i sankcjami od lat. Ciągle są inwigilowani i za coś skazywani, nawet wówczas gdy Warszawa głaszcze Mińsk po główce i podsuwa łakocie
– podkreśla Katarzyna Gójska.
Dziś nad ranem został zatrzymany w Grodnie Andrzej Poczobut. Człowiek prawy i pryncypialny od lat walczący o prawa Polaków na Białorusi, wielokrotnie represjonowany przez reżim Łukaszenki. Członek zarządu ZwiązkuPolaków naBiałorusi. Andrzej trzymaj się! Nie zostawimy Was! – podał.
Milicja przyszła z rewizją także do domu działaczki Marii Tiszkowskiej w Wołkowysku. Agnieszka Romaszewska podaje także, że służby wkroczyły do siedziby Związku Polaków w Grodnie i do polskiej szkoły społecznej.
Okazało się, że Oprócz Grodna i Wołkowyska rewizje odbywają się także w szkole polskiej w Lidzie i w mieszkaniu tamtejszej działaczki Ireny Biernackiej. Nie ma kontaktu z Andrzejem Poczobutem, w którego mieszkaniu w Grodnie trwa rewizja.