Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Trump zakręcił kurek z gotówką dla NGO-sów. Z kroplówką w Brukseli pospieszył... rząd Tuska

Polska prezydencja w UE upomina się o NGO-sy, które zostały pozbawione finansowania przez administrację Donalda Trumpa. Na specjalnie zwołanym przez stronę polską spotkaniu, dyplomaci mieli usłyszeć o potrzebie "zapełnienia luki". Środki mogłyby pochodzić z części funduszu obronnego.

Jedną z pierwszych decyzji administracji Donalda Trumpa było wstrzymanie środków płynących z USAID - Agencji Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego. Pod koniec lutego Waszyngton informował, że wyeliminuje ponad 90 proc. kontraktów na pomoc zagraniczną USAID. "Amerykański przemysł pomocy zagranicznej nie jest zgodny z amerykańskimi interesami, a w wielu przypadkach są sprzeczne z amerykańskimi wartościami. Służą destabilizacji pokoju na świecie poprzez promowanie idei w krajach zagranicznych, które są bezpośrednio odwrotne do harmonijnych i stabilnych relacji wewnątrz i między krajami" - napisano w rozporządzeniu wykonawczym Białego Domu.

Reklama

Na łamach "Gazety Polskiej" Grzegorz Wierzchołowski i Maciej Kożuszek dokonali analizy, w której wskazali, że wśród beneficjentów poprzedniej administracji amerykańskiej było wiele organizacji w Polsce, w tym takich, które aktywnie angażowały się politycznie.

"Agencja rządowa USAID, Departament Stanu i fundacja National Endowment for Democracy (NED) finansowały podmioty, które utrudniały obronę Polski przed rosyjsko-białoruską operacją graniczną i które walczyły z rządem PiS jako "niedemokratycznym" oraz "prześladującym" kobiety i homoseksualistów. Wspierano ludzi, którzy na łamach prasy amerykańskiej żądali ukarania "przestępcy" Kaczyńskiego, dotowano organizacje wybielające Hamas, a także projekty polskich organizacji prawniczych"

- czytamy w tekście Wierzchołowskiego i Kożuszka.

Organizacje finansowane dotychczas z środków amerykańskich podnoszą skargi dotyczące ich obecnego losu. W mediach europejskich nie brakuje tekstów o kondycji finansowej NGOsów pozbawionych dolarowego źródła.

Polska podaje kroplówkę

Portal europeanconservative.com wskazuje, że z kroplówką ratującą niektóre organizacje pozarządowe spieszy Bruksela, a pośrednio również Warszawa.

Michael Curzon w tekście na stronach portalu przekazał, że w ubiegłym tygodniu „przedstawiciele polskiej prezydencji w Radzie UE przemawiali do wielu dyplomatów unijnych na spotkaniu w Brukseli, mówiąc, że Komisja Europejska musi zrekompensować utracone środki z USAID, zanim zaprzyjaźnione organizacje pozarządowe i grupy medialne zostaną zmuszone do zaprzestania działalności”.

O sprawie informuje także portal politico.eu. Dodaje, że przesłanie dotyczące "wypełnienia luki po USAID" usłyszało 80 dyplomatów państw UE.

Cytowany przez portal prof. John Morijn z uniwersytetu w holenderskim Groningen, wskazuje, że 1 mld euro wsparcia ze strony UE to zbyt mało względem 2-3 mld euro, które trafiały ze strony USAID.

"Morijn wskazał, że to właśnie te fundusze, między innymi, pomogły utrzymać przy życiu społeczeństwo obywatelskie w Polsce za rządów Prawa i Sprawiedliwości"

- czytamy na portalu Politico. 

Jakie rozwiązania leżą na stole? Między innymi "przegląd" środków, które trafiają "na wsparcie demokracji, praw i niezależności sądownictwa". Morijn proponuje także, by "na obronę demokracji przeznaczyć niewielką część 800 mld euro, które planuje wydać na obronę". Jego zdaniem, "przeznaczenie 1-2 proc. [z tej puli] na obronę demokracji powinno być wykonalne".

Europejska Tarcza Demokracji

Według Politico, "Polska chce zmobilizować kraje UE, by włączyły temat obrony demokracji do wniosków z kolejnego posiedzenia Rady Europejskiej". Miałoby to przyspieszyć pracę nad tzw. Tarczą Demokracji.

W grudniu ub.r. Parlament Europejski zagłosował za powołaniem komisji ds. Europejskiej Tarczy Demokracji, której celem będzie kontrola treści w mediach społecznościowych i blokowanie tych, które mogą „negatywnie wpływać na proces wyborczy”. W praktyce ma to wyglądać tak, że właściciele platform społecznościowych będą zobowiązani do usuwania informacji uznanych przez brukselskich urzędników za „propagandę” i „fałszywe” newsy, gdy tylko zostaną o nich powiadomieni. Temu projektowi kibicuje Donald Tusk.

 

Reklama