Proces o ochronę dóbr osobistych z powództwa Jarosława Kaczyńskiego przeciwko Lechowi Wałęsie rozpoczął się w marcu przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Sprawa dotyczy m.in. wypowiedzi Wałęsy, że szef PiS jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską.
Jarosław Kaczyński i Lech Wałęsa stawili się dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Sąd zaproponował zawarcie ugody między prezesem PiS oraz byłym prezydentem. Do zawarcia ugody nie doszło. Negocjacje ws. ugody między stronami, na prośbę sądu, trwały ponad dwie godziny.
Rozprawa trwała ponad 8 godzin, z krótkimi przerwami.
Kaczyński domaga się od Wałęsy przeprosin i wpłaty 30 tys. zł na cele społeczne za wpisy na Facebooku od czerwca do września 2016 r. W pozwie stwierdzono, że ze strony byłego prezydenta padły zarzuty, iż "Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do Smoleńska, mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r." W oświadczeniu, którego domaga się od Wałęsy Kaczyński, ma znaleźć się stwierdzenie, że były to "bezprawne i nieprawdziwe zarzuty".
Jarosław Kaczyński domaga się też przeprosin za słowa Wałęsy o tym, że "nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie". Prezes PiS chce też, by były prezydent przeprosił go za zarzuty wydania polecenia "wrobienia" go, przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL.