- Jesteśmy w trakcie przygotowań, bardzo daleko zaawansowanych, by na Bródno powrócić. Ale nie na cmentarz - za cmentarz. Na przestrzeń niezwykle ważną między murem cmentarza a kirkutem. Są relacje, które mówią, że naszych wrzucano i grzebano w dołach znajdujących się właśnie tam. (...) Jeżeli okaże się, że jest to miejsce, którego szukamy, to mogą być tam szczątki nawet 500 osób - powiedział dziś prof. Krzysztof Szwagrzyk, dyrektor Biura Identyfikacji i Poszukiwań IPN podczas dyskusji po premierze filmu "Ryngraf" Doroty Kani podczas X Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci.
Dziś, podczas trzeciego dnia Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci zaprezentowano premierowo film Doroty Kani "Ryngraf". Film pokazuje fascynującą, a jednocześnie tragiczną historię Stanisława Olszewskiego, żołnierza Armii Krajowej, który wniknął w struktury niemieckiej policji kryminalnej KriPo.
Jeszcze w czasie niemieckiej okupacji został zdekonspirowany przez Gestapo i skazany na śmierć. Wyroku na Stanisławie Olszewskim nie wykonali jednak Niemcy, a komuniści, którzy uznali żołnierza za kolaboranta i zdrajcę. Punktem wyjścia do przedstawienia tej historii stał się ryngraf Olszewskiego, który został odnaleziony podczas prac IPN na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.
Po premierze filmu, biorącego udział w konkursie filmowym organizowanym podczas Festiwalu NNW, odbyła się krótka dyskusja z udziałem prof. Krzysztofa Szwagrzyka, reżyser Doroty Kani oraz dr. Jacka Pawłowicza, dyrektora Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
Prof. Krzysztof Szwagrzyk, mówiąc o miejscu, w którym odnaleziono szczątki Stanisława Olszewskiego, nadmienił, że kwatera 45N jest to miejsce "zupełnie zwyczajne
- To miejsce na końcu cmentarza, tuż przed murem, trochę jak "Łączka". Tyle że tam pogrzebano w rzędzie trzydziestu kilku naszych, którzy byli uśmierceni w 1946 r. w więzieniu przy ul. 11 Listopada. Sądziliśmy, że będzie ich znacznie więcej, bowiem w tym okresie wyroki śmierci były masowo stosowane i wykonywane. Wśród tych trzydziestu kilku - był mężczyzna z ryngrafem
- zaznaczył historyk.
Dyrektor Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN wspomniał, że początkowo nie wiedzieli, że odkrycie przy szczątkach mężczyzny to ryngraf.
- Wtedy był to tak naprawdę tylko kawałek rdzy. Potem wyłoniły się najpierw zadrapania, potem litera, potem imię, układa się wszystko w jakiś ciąg. Możemy powiedzieć, że to, w jaki sposób ten człowiek pozostawił po sobie ślad budzi najwyższy szacunek. Przed śmiercią, w celi więziennej z pewnością myślał, co się powinno na ryngrafie znaleźć. Ci żołnierze - ofiary komunizmu - wiedzieli, że gdy zostaną zabici, nie zostanie po nich żaden ślad, wywiozą, gdzieś zakopią, zrównają ziemią. Ślady, które po nas pozostaną, powinny o nas mówić
- podkreślił prof. Szwagrzyk.
- [Olszewski] zostawił imię, nazwisko, adres, jeszcze posłużył się łaciną, myśląc, że ci, którzy byli jego oprawcami, z pewnością tego języka nie znają. Odniósł się do NSZ, dał piękne świadectwo wierności idei, której służył i czego ślad pozostawił na ryngrafie
- dodał.
Prof. Szwagrzyk podziękował Dorocie Kani za realizację "Ryngrafu".
- Ten ryngraf czekał, aż znajdzie się ktoś bardzo wrażliwy, tak jak pani Dorota Kania, ktoś, kto podejmie ten ryngraf i pójdzie za jego historią - powiedział historyk i dodał: "Zrobiła pani piękny, wzruszający film".
Profesor przypomniał, że poza pracami archeologiczno-ekshumacyjnymi, ważna jest jeszcze jedna kwestia.
- W tym filmie jest coś, co z pewnością będziemy kontynuowali. Doprowadzenie do sytuacji, w której będziemy mogli udowodnić metodami naukowymi, by nie było wątpliwości, że mamy do czynienia z bohaterem w osobie Stanisława Olszewskiego. Dzisiaj, na początku XXI w., akceptowanie protokołów przesłuchań, aktów oskarżenia okresu komunistycznego jest dla nas czymś nie do przyjęcia. Poszukiwania ofiar komunizmu to nie tylko praca w ziemi, ale też doprowadzenie do sytuacji, gdy ściągniemy z nich hańbiące zarzuty
- mówił Krzysztof Szwagrzyk.
Być może niedługo dotrzemy do szczątków kolejnych polskich bohaterów. Prof. Szwagrzyk zapowiadział, że niedługo ruszyć mogę kolejne prace w okolicy Cmentarza Bródnowskiego.
- Jesteśmy w trakcie przygotowań, bardzo daleko zaawansowanych, by na Bródno powrócić. Ale nie na cmentarz - za cmentarz. Na przestrzeń niezwykle ważną, między murem cmentarza a kirkutem. Są relacje, które mówią, że naszych wrzucano i grzebano w dołach znajdujących się właśnie tam. To trudna przestrzeń, ale wierzę, że uda nam się pokonać trudności i rozpocząć prace. Jeżeli okaże się, że jest to miejsce, którego szukamy, to mogą być tam szczątki nawet 500 osób. Wśród nich nie wiemy, ilu jeszcze takich Stanisławów Olszewskich
- powiedział prof. Krzysztof Szwagrzyk, szef Biura Identyfikacji i Poszukiwań IPN.