GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Jutro w Sądzie Najwyższym sprawa ważności wyborów do Europarlamentu. Bodnar ma jednak problem z tą Izbą SN

Jutro w samo południe Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego zajmie się sprawą ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego, przeprowadzonych 9 czerwca. Czy jednak jej decyzja będzie w jakikolwiek sposób wiążąca dla obecnie rządzących? Adam Bodnar uważa, że administracja rządowa nie powinna respektować decyzji izby. To dlatego, że ta sama izba ma zająć się skargą PiS na odrzucenie sprawozdania finansowego partii.

Adam Bodnar
Adam Bodnar
Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska

Zgodnie z przepisami, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyborów po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz opinii wydanych w wyniku rozpoznania protestów.

Rozstrzygnięcie SN w tej sprawie ma formę uchwały, która wydawana jest nie później niż w 90. dniu po dniu wyborów, na posiedzeniu jawnym z udziałem Prokuratora Generalnego i przewodniczącego PKW. W posiedzeniu jawnym mogą uczestniczyć przedstawiciele mediów, a także publiczność.

Zgodnie z przepisami protesty przeciwko ważności wyborów do PE można było wnosić do Sądu Najwyższego na piśmie w terminie siedmiu dni od dnia ogłoszenia wyników wyborów przez PKW w Dzienniku Ustaw. Obwieszczenie PKW o wynikach tegorocznych wyborów posłów do Parlamentu Europejskiego ukazało się w Dzienniku Ustaw 10 czerwca po południu. Termin upłynął więc 17 czerwca i był to ostatni dzień, kiedy można było wnieść taki protest.

Informowano o kilkunastu protestach, które trafiły do SN. W początkach sierpnia przekazano, że SN rozpoznał łącznie 11 spośród tych protestów i uznał podniesione w nich zarzuty za zasadne, ale bez wpływu na wynik wyborów do PE.

W sprawie - jak podał SN - wnoszący protesty oświadczyli, że oddali ważne głosy na tego samego kandydata w tej samej obwodowej komisji wyborczej, jednak w protokole tej komisji zawarto informację o braku głosów oddanych na tego kandydata. SN podał, że protokół z oględzin kart do głosowania potwierdził, że "doszło do uchybienia w zakresie liczenia głosów na wspomnianego kandydata" i dlatego protesty zostały uznane za zasadne. "Mając jednak na uwadze skalę powyższych uchybień - błąd dotyczył jedynie 13 głosów - SN uznał, że powyższe uchybienia nie miały wpływu na ogólny wynik wyborów" - poinformowano.

Można się więc spodziewać, że Izba zadecyduje o ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego. Mimo tego, minister sprawiedliwości Adam Bodnar stwierdził dziś w TOK FM, że "nie należy respektować decyzji izby". A to dlatego, że ta sama izba zajmować się będzie sprawozdaniem finansowym Prawa i Sprawiedliwości.

Kiedy więc trzeba zatwierdzić wynik wyborów z października, albo do Europarlamentu, Izba jest "cacy", a "be" staje się wtedy, gdy może stwierdzić bezprawie odrzucenia sprawozdania finansowego przeciwników politycznych Bodnara.

 



Źródło: niezalezna.pl, Tok FM, PAP

#Adam Bodnar #Sąd Najwyższy #wybory do parlamentu europejskiego #sprawozdanie finansowe #bezprawie Tuska

Mateusz Tomaszewski