Jak informował Dodatek Łódzki "Gazety Polskiej Codziennie", do zdarzenia doszło po zakończeniu tzw. czarnego protestu na ul. Piotrkowskiej, kiedy wielu jego uczestników atakowało pikietujących obrońców życia. Jednym z nich był Marcin Maziarz, obecnie kandydat Koalicji TAK!, który został wtedy obezwładniony przez policję. Obecnie ubiega się o mandat radnego z okręgu 5 w Łodzi, który obejmuje Stary Widzew, Katedralną oraz Górniak.
Władze komitetu nie potępiły oficjalnie zachowania swojego działacza.
– Wydarzenia, o których państwo wspominacie, miały miejsce przed zarejestrowaniem list KWW TAK! i wobec powyższego pan Marcin Maziarz nie był wtedy naszym kandydatem
– informują władze koalicji.
– Pragniemy zwrócić uwagę, że jest to prywatna sprawa pana Marcina, która wymaga zbadania nie przez nas, a przez organy do tego powołane. Jednocześnie informujemy, że do czasu zakończenia postępowania pan Marcin Maziarz jest osobą, która nie była skazana za przestępstwo czy też ukarana za wykroczenie
– dodają. Sam Maziarz nie chciał komentować sprawy.
– Wszczęte zostało postępowanie w kierunku art. 52 Kodeksu wykroczeń, czyli przeszkadzania w przebiegu niezakazanego zgromadzenia oraz art. 124 Kodeksu wykroczeń, tj. zniszczenia lub uszkodzenia cudzej rzeczy
– informuje Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
– W trakcie przeprowadzania czynności wyjaśniających w sprawie o wykroczenie przesłuchany został jeden świadek. W sumie ustalono czterech świadków zdarzenia, których dane personalne przesłane zostały do wiadomości sądu. W dniu 13 czerwca br. do sądu został przesłany wniosek o ukaranie
– dodaje policjant.
– Sprawa o wykroczenie przeciwko Marcinowi Maziarzowi została zwrócona oskarżycielowi publicznemu celem uzupełnienia braków formalnych wniosku. Do chwili obecnej braki nie zostały uzupełnione. Nowy, uzupełniony wniosek dotąd nie wpłynął
– informuje inspektor Magdalena Połomska z Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia. Sprawą ponownie zajęła się policja.