Jak informowaliśmy, na profilu Marka Suskiego na Twitterze pojawiły się dzisiaj rano zaskakujące wpisy, gdzie opisano historię rzekomego molestowania posła PiS przez natarczywą kobietę. Chodzi o Ewę Szarzyńską, radną gminy w Mogilnie, obecnie z Porozumienia, która zdradza, że przejęto również jej konta. O zdjęciach opublikowanych na stronie posła PiS mówi zaś, że... nie są jej.
W sieci zawrzało po tym, jak na profilu Marka Suskiego na Twitterze pojawiły się wpisy opisujące rzekome molestowanie posła PiS. Do nich dołączono również zdjęcia kobiety w bieliźnie.
Właśnie próbujemy usunąć te wpisy, bo ktoś się włamał na moje konto
- powiedział portalowi Niezalezna.pl minister Marek Suski. Zapowiedział, że będzie powiadamiał służby specjalne o włamaniu.
Wpisy zostały już usunięte.
Widoczna na zdjęciach roznegliżowana Ewa Szarzyńska (Porozumienie) zdradza natomiast, że przejęte zostały także jej konta na Twitterze i Instagramie, gdzie "w odwecie" za wpis na koncie Suskiego pojawił się taki:
Obrzydliwy czyn posła Suskiego i zdrada ze strony radnego Dobromira Szymańskiego nie pozostaną bezkarne. Z Suskim spotkamy się w sądzie, a Szymański powinien zwrócić uwagę na własne życie seksualne.
Do wpisu dołączono zdjęcie działacza Porozumienia z Inowrocławia bez ubrania z młodą kobietą.
Przypuszczam, że ktoś włamał się na konto
– mówi portalowi TVP Info.
O zdjęciach opublikowanych na stronie posła PiS mówi zaś, że... nie są jej.
To nie są moje zdjęcia, nie mam takich w telefonie, nie robiłam nigdy podobnych
– zapewnia.
Zarazem w innej wypowiedzi, dla "Gazety Wyborczej", stwierdza:
To są moje prywatne zdjęcia sprzed sześciu, siedmiu lat. Dawno temu miałam je w komórce. Nikomu ich nie pokazywałam, nigdzie ich nie udostępniałam.