Rafał Brzoska, szef InPostu, który obecnie zajmuje się także deregulacją w Polsce, był dziś gościem TV Republika. Podczas rozmowy z Michałem Rachoniem, oprócz kwestii deregulacji, został zapytany także o to, co sądzi o bojkotu - i w mediach i w biznesie. Ofiarą takiego szkodliwego zjawiska, jak przypominamy, padła TV Republika. "Jestem na tym punkcie bardzo wrażliwy. Uważam, że bojkotowanie którejkolwiek ze stron - w mediach, i w biznesie, jest bardzo krótkoterminowe" - odparł Brzoska.
Po raz pierwszy na antenie Republiki gościł dziś Rafał Brzoska, założyciel InPost oraz szef inicjatywy o nazwie "sprawdzamy.com". Jak przypominamy, podczas konferencji "Polska. Rok przełomu", Donald Tusk wezwał Rafała Brzoskę, by przygotował pakiet ustaw deregulujących gospodarkę. Szef InPostu zgodził się na tę propozycję. Niemal od razu zaprezentował on pierwsze pomysły, a także część składu zespołu, który będzie pracować nad "uratowaniem rządowi twarzy". Wśród ekspertów znajdują się nazwiska, które Polacy znają i kojarzą z różnymi ugrupowaniami polskiej sceny politycznej.
W jednym z wątków rozmowy, Brzoska, zapytany przez Michała Rachonia, wypowiedział się również na temat bojkotu. Ten wielu reklamodawców stosowało wobec TV Republika. Jak przypominamy, zjawisko bojkotowania stacji Domu Wolnego Słowa nasiliło się szczególnie po słowach Jerzego Owsiaka. Ten zastosował pewnego rodzaju szantaż.
"Oświadczam, że jeżeli jakakolwiek firma chce z nami współpracować i chce się reklamować w tamtej telewizji, musi wybrać. Nie będziemy z wami współpracowali, jeżeli będziecie się reklamowali w Telewizji Republika, która jest antyonkologiczna, antyhematologiczna, antyludzka momentami"
- mówił wówczas Owsiak.
Trudno mi nie podać prostego przykładu. Gdy zaczynaliśmy nasz biznes w Wielkiej Brytanii, to było dobre 10 lat temu, wtedy, kiedy wielu z nas, wielu Polaków, latało tam pracować - w trudnych warunkach, również przeżyliśmy kwestię bojkotu. W momencie, kiedy okazało się, że polska firma próbuje robić konkurencję lokalnym graczom, brytyjskiej poczcie, mieliśmy kwestie, które są dokładnie takie, o jakich Pan mówi. Jestem na tym punkcie bardzo wrażliwy. Uważam, że bojkotowanie którejkolwiek ze stron - w mediach, i w biznesie, jest bardzo krótkoterminowe
– powiedział Rafał Brzoska.
I kontynuował: "widzowie w przypadku telewizji, konsumenci, w przypadku moich usług - na koniec dnia widzą, co jest dobre. Ponownie, moja mama mówiła: na koniec dnia trzeba być przyzwoitym. Trzeba stanąć przed lustrem i zapytać: czy jestem przyzwoitym człowiekiem, czy komuś wyrządzam krzywdę, czy jestem dobry".
"Nakręcanie spirali nienawiści, bojkotowanie, wobec kogokolwiek, jest czymś, czego powinniśmy zawsze unikać. Bo na końcu mądrość widzów i konsumentów zagłosuje"
- wskazał.
Fragment z wypowiedzią Brzoski na temat bojkotu poniżej:
Zapytany o to, na jakim etapie obecnie są prace ekspertów pracujących nad projektem "sprawdzamy.com", Brzoska przyznał, że wczoraj zostało opublikowanych pierwszych 105 projektów.
Te projekty - naszym zdaniem - powinny być wzięte na serio przez wszystkie strony sporu politycznego w Polsce - na kluczową agendę. Właśnie tzw. płynność wśród małych przedsiębiorców, bo mamy całą masę małych firm, zwłaszcza w budowlance, które nie są opłacane w terminie, które upadają. Duzi są silniejsi w tym starciu. Codziennie spotykam się z presją dużych przedsiębiorstw, które mówią: dlaczego atakujesz duże przedsiębiorstwa? Ja sam jestem duży, ale płacę w terminie. I jest to klucz. Chcemy uprościć cały ten proces, aby faktura, która jest wystawiana przez artystę, małego przedsiębiorcę, była opłacana błyskawicznie.
– podkreślił.
"Co zrobić z sytuacją, gdy mały przedsiębiorca, nawet samozatrudniony, zatrudnia zaledwie kilka osób - wykonał usługę, zrealizował ją, wystawił fakturę, oczekuje na pieniądze, nie otrzymuje ich, a musi zapłacić podatek? Jeśli nie zapłaci podatku, państwo będzie miało narzędzia, by go zamknąć" - pytał konkretnie Michał Rachoń.
Mamy dwa projekty. Powiedzieliśmy już, że przedsiębiorca nie powinien płacić podatku PiT, jeśli nie dostał pieniędzy za tę fakturę. Jest to pierwszy, bardzo szybki przepis do uchwalenia. Drugi jest jeszcze lepszy, ponieważ wyklucza on drogę sądową. Jeśli ten mały przedsiębiorca wystawił fakturę większemu przedsiębiorcy, a ten ją zaksięgował - wliczył ją w koszty, odliczył sobie VAT, a nie zapłacił, do tej pory mały przedsiębiorca musiał iść do sądu. Czekał rok, dwa, by odzyskać te pieniądze. A często duży przedsiębiorca w tym czasie przestał istnieć. Są to kwestie związane m.in. z budowlanką. Co my mówimy? Wystawia pan fakturę, duży przedsiębiorcą ją księguje. Nie idzie pan do sądu, a od razu do komornika. Mamy nowy system, który wchodzi w życie, tzw. KSeF. Każda faktura będzie musiała być wystawiona elektronicznie. Każdy urząd skarbowy, ale i komornik, będzie miał wgląd, że duży przedsiębiorca zaakceptował tę fakturę.
– tłumaczył Brzoska.
Dodał jednocześnie, że "jeżeli usługa została nieprawidłowo wykonana, ten przedsiębiorca, który jest dłużnikiem, ma prawo zgłosić reklamację. Wtedy strony spotykają się w sądzie. 70 proc. spraw sądowych, gospodarczych w naszych sądach, zakorkowanych, dotycząca spraw do 50 tys. złotych".
Wracając do tematu rozstrzygnięć sądowych wokół spraw typowo gospodarczych, Michał Rachoń poruszył kwestię chaosu w polskim sądownictwie.
W tej chwili żyjemy w Polsce, gdzie kwestionowane są wyroki sądu - w dowolnych kwestiach, niezależnie od tego, jak przepisy są sformułowane. Z więzień wychodzą przestępcy, dlatego, że sędzia jest "neosędzią" bądź nie jest sędzią z punktu widzenia innych sędziów. Co dadzą jakiekolwiek zmiany ustawowe, skoro koniec końców - przedsiębiorca przyjdzie do sądu i usłyszy, że skład sędziowski jest nieprawidłowy.
– pytał dziennikarz.
Brzoska na to: "myślę, że to trochę nawiązuje do tego, co powiedziałem. Staramy się maksymalnie obniżyć liczbę spraw, które w ogóle do tego sądu trafić. Żeby właśnie ta sytuacja nie miała miejsca. Spór w sądzie jest ostatecznością. Musimy dlatego o mediacjach, o KSeF, czyli błyskawicznym opłaceniu faktur, z użyciem komornika, a pominięciem sądu. Mówimy o tym, że jeśli już ktoś naprawdę musi pójść do sądu, to ma przyspieszoną ścieżkę, by w starciu z kimś silniejszym od siebie, miał szansę".
Przypomniał też o jednym z ostatnich badań, w myśl którego - Polacy chcą tzw. deregulacji. 65. proc. ankietowanych uważa, że faktycznie należy uprościć właśnie te zagadnienia.
"Obywatel nie powinien być na gorszej pozycji niż machina państwa. Jest jakiś konsensus. 65 proc. pozytywów, 20 proc. negatywów - więc większość uważa, że ta inicjatywa społeczna być może jest taką platformą, która łączy w rozwiązywaniu konkretnych problemów. Nie jest powiedziane, że można ją wykorzystać do tego, by wypracować kompromis, który spowoduje, że problem sądów przestanie być problemem" - dodał.
Na antenie Republiki został poruszony również temat energetyki i konkurencyjności Unii Europejskiej.
Zdaniem Brzoski: "my jako Polska możemy odważnie powiedzieć, że są bardzo niekorzystne dla wszystkich przedsiębiorców polskich i europejskich - wszystkie regulacje dotyczące CO2 i jego raportowania".
Podobnie z ETS.
Cały system ETS-owy przeznacza dziś na modernizację energetyki raptem kila procent procentowych. Powinniśmy całkowicie zmienić politykę energetyczną, która będzie w stanie konkurować i zaoferować tańszą energię.
– wskazał.
"Nie jestem politykiem, ale dość precyzyjnie i konkretnie, pokazujemy, co należy zrobić, aby nasza polska konkurencyjność była w lepszym momencie w starciu z innymi gospodarkami i jest dzisiaj. Nie zamierzam być politykiem. Chcę być biznesmenem. Rozwijam swój biznes w Europie Zachodniej i widzę, że możemy wygrywać. To jest dla mnie największa nadzieja. Można konkurować za granicą nawet w trudnych warunkach. Polskie firmy to potrafią. Powinniśmy więc wyciągać wnioski z tego, co można zrobić, by więcej polskim firm było skutecznych zagranicą" - podsumował.