Hymn Lecha Poznań powstał 1972 r., po awansie tego zespołu do I ligi. Utwór na melodię piosenki zespołu na The Beatles „Żółta łódź podwodna” nagrał poznański zespół Stress. Henryk Tomczak, legendarny basista Stressu ujawnił w „Wywiadzie z chuliganem”, że komunistyczna cenzura zabroniła odśpiewania na stadionie oryginalnej wersji hymnu. Trudno w to uwierzyć, ale kazała wykreślić słowo najczęściej wykrzykiwane do dziś na stadionie. Jakie? Rozwiązanie zagadki w pierwszej części rozmowy poniżej. A po niej pierwsza „oldschoolowa” wersja hymnu Lecha (FILM).
Kim była grupa długowłosych młodych mężczyzn, którzy nagrali hymn Lecha Poznań? Zjawiskiem kompletnie nie pasującym do siermiężnej rzeczywistości PRL. Gdy telewizja i radio puszczały koncerty życzeń, w których ciocia Stasia pozdrawiała wujka Zenka, dedykując mu piosenkę zespołu Alibabki, oni nosili zakazane w szkołach i zwalczane przez milicję długie włosy. Naśladowali Black Sabbath, Deep Purple oraz Jimiego Hendrixa. Zostali wkrótce najpopularniejszym zespołem w Wielkopolsce. Nie na długo, bo ich popularność zgasiła cenzura.
Opowieści Henryka Tomczaka młodzież słuchać będzie chwilami jak kabaretu i trudno jej będzie uwierzyć, że tak wyglądała rzeczywistość, w której kibicowali Lechowi jej ojcowie i dziadkowie.
Dowiedzieliśmy się, że za dwa dni mamy nagrać hymn Lecha na melodię Beatlesów „Żółta łódź podwodna”. No dobra, ale skąd tą melodię wziąć, jak płyt nie ma? Były wtedy takie punkty w Poznaniu, gdzie za 5 złotych nagrywali ci piosenkę, o ile mieli ją na liście w zeszycie, na tzw. „pocztówki dźwiękowe”. No to przeglądam ten zeszyt i jest „Żółta łódź podwodna”! Dałem 5 złotych i mi nagrali.
- wspomina basista, który niedawno obchodził niedawno 50-lecie swojej twórczości.
Nagrania dokonano w siedzibie Radia Poznań, w której dziś nagrywany jest, we współpracy z Telewizją Republika, „Wywiad z chuliganem”. Postanowiono stworzyć tam meczową atmosferę.
Nas było trzech, ale chodziło o to, żeby większa grupa śpiewała refren. Sprowadziliśmy kolegów, kuzynów, kto był akurat w radiu, to też się dołożył ze swoim głosem. I tak powstał hymn Kolejorza.
- opowiada Tomczak.
Ciekawie też wyglądał występ na stadionie, gdzie kibicom rozdano treść hymnu.
Przyjechaliśmy na stadion Żukiem ze sprzętem. Ale okazało się, że w miejscu gdzie przygotowana była dla nas mała scenka nie ma… prądu. Jak ustaliliśmy, gdzie jest źródło prądu, stwierdziliśmy , że brakuje nam jakieś 250 metrów kabla. Na szczęście nasz akustyk pracował wtedy w Straży Pożarnej. I przypomniał sobie, że tam w magazynie jest tak długi kabel. Przywiózł go taksówką bagażową.
- wspomina legendarny muzyk.
Popularność grupy Stress szybko postanowiła zablokować komunistyczna władza. Gdy jej utwory, w tym jeden mogący być aluzją do Czerwca 1956, puszczono w ogólnopolskim radiu, w radiu zadzwonił tam telefon. Dzwonili z Komitetu Wojewódzkiego PZPR i zabronili puszczania grupy Stress.
O tym, które słowa cenzura kazała wyciąć z hymnu, a także jego pierwotna, oldschoolowa wersja poniżej: