Donald Tusk skrytykował na Twitterze opozycję za poparcie projektu dotyczącego podwyżek dla polityków. Borys Budka nie do końca jest zadowolony z postawy byłego premiera. "Wolałbym, żeby w takiej sprawie sięgnął po telefon, a nie posługiwał się komunikatorem" - stwierdził. Czy wewnętrzne konflikty w Platformie Obywatelskiej spowodują poważny kryzys?
W piątek na Twitterze Tusk napisał: "Perfect Timing Day: przyznać wielkie podwyżki prezydentowi, rządowi i parlamentowi w rocznicę strajku 1980, w czasie rewolucji u najbliższego sąsiada, w szczycie pandemii, kiedy zaczyna się głęboka recesja". Później dodał: "Opozycja, która złej władzy podwyższa wynagrodzenie, i to w czasie kryzysu, nie ma racji bytu. Po prostu. Ogarnijcie się, proszę".
Budka dopytywany dziś, czy ustąpi ze stanowiska szefa klubu parlamentarnego PO w związku z zamieszaniem wokół zmian w prawie podwyższających pensje urzędników państwowych, m.in. parlamentarzystów powiedział, że będzie to przedmiotem wewnętrznego spotkania parlamentarzystów PO we wrześniu - po wakacjach.
- O wszelkich zmianach personalnych, ale przede wszystkim formuły funkcjonowania klubu będziemy rozmawiać. Na pewno ta decyzja zostanie wypracowana wspólnie
- mówił na antenie TVN24.
Zapewnił, że jest ostatnią osobą, która chciałaby do celów wewnętrznych wykorzystywać media i jest to rada dla wszystkich.
- To jest dobra rada na przyszłość dla wszystkich, którzy w tej nowej rzeczywistości chyba zapomnieli o tej podstawowej elementarnej zasadzie, którą powinniśmy się wszyscy kierować
- podkreślił.
Budka pytany, czy Donald Tusk, który na Twitterze skrytykował decyzję opozycji o poparciu podwyżek, miał wpływ na zmianę decyzji w sprawie podwyżek, odparł, że Donald Tusk jest honorowym przewodniczącym PO. "Wolałbym, żeby w takiej sprawie sięgnął po telefon, a nie posługiwał się komunikatorem" - stwierdził Budka.
- Myślę, że ważne jest, by zamiast komunikować się przez internet czy media społecznościowe, swoja dobrą radę wyrazić w odpowiednim czasie i odpowiedni sposób
- podkreślił Budka.