Na terenie budowy drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską nie są i nie będą prowadzone żadne działania związane z wydobyciem bursztynu
– podawała w połowie stycznia rzeczniczka Urzędu Morskiego w Gdyni Magdalena Kierzkowska. Wskazała, że to nieopłacalne ekonomicznie.
Z uwagi na ekonomiczną nieopłacalność podjęto decyzję o niewystępowaniu o koncesję na wydobycie bursztynu - poinformował Urząd Morski. Jak się okazuje, z Mierzei Wiślanej wykopano 17 kg surowca.
Przekop Mierzei jest już bardzo zaawansowany i nic nie wskazuje na to, by można było pozyskać 900 kg bursztynu. Jak podaje Dziennik Bałtycki bursztynu jest tak mało i znajduje się on tak głęboko, że jego wydobycie jest nieopłacalne.
Wykopany już surowiec ma zostać przekazany Skarbowi Państwa.
W sierpniu ub. roku minister Marek Gróbarczyk dopytywany o złoża bursztynu, o których rozpisywały się polskie media wskazując, że te będą w stanie zasilić Skarb Państwa o kilkaset milionów złotych, Gróbarczyk odpowiedział śmiechem.
Z jednej strony mówi się, że jest bursztyn, z drugiej – że go nie ma. Przeprowadziliśmy bardzo skrupulatne badania. Nikt inny jak wykonawca wydobywa ten bursztyn w obszarze wykopu, przekazując to Skarbowi Państwa. Wszystko to jest określone specjalną procedurą, ujętą w postępowaniu przetargowym
- tłumaczył wówczas szef resortu gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.