Chaos przy ustaleniu kwoty na rozpoczęcie działalności, dojmująco niskie granty czy spory kompetencyjne między ministrami w rządzie Donalda Tuska - wszystko to dzieje się za kulisami powstawania Instytutu IDEAS. Instytutu, który kilka miesięcy temu obnażył zapaść polskiej nauki.
Pod koniec stycznia w wykazie prac programowych Rady Ministrów pojawił się projekt rozporządzenia powołującego Instytut Badawczy IDEAS.
Nowa jednostka ma odpowiadać na wyzwania związane z prowadzeniem badań o strategicznym znaczeniu dla gospodarki oraz bezpieczeństwa i obronności państwa w zakresie sztucznej inteligencji i technologii przełomowych. Zgodnie z treścią rozporządzenia, ma prowadzić działalność naukową i „wspierać rozwój młodych kadr naukowych”.
To tyle w teorii. Zgoła inny obraz tworzącej się instytucji rysuje lektura konkretnych dokumentów.
Najpierw - Ocena Skutków Regulacji. Jak pokazała na X Anna Wittenberg, Ministerstwo Cyfryzacji przekazało, że „w 2025 roku planowany jest przychód z grantów w wysokości 2 630 000 zł”.
To środki niemal 10-krotnie niższe, niż kwota przekazana na inaugurację prac instytutu. A - jak przekonywali przedstawiciele rządu - mająca zapewnić możliwość utrzymywania się IDEAS.
Jeszcze większy chaos wywiązał się przy okazji nagłego, 100-procentowego wzrostu zaplanowanego budżetu. Jak czytamy, pierwotnie MC przewidziało na ten cel 10 mln złotych. „Dopiero potem kwota wzrosła 2x. I MF uprzejmie zapytuje – dlaczego?” - tłumaczy Wittenberg.
Dziennikarka Dziennika Gazety Prawnej pokazała też fragment z Rządowego Centrum Legislacji, dotyczący sporu pomiędzy konkretnymi ministrami. „Już na poziomie projektu MC wpisało, że będzie powoływać 5 członków rady IDEAS, a MON tylko 3. I MON uprzejmie, acz stanowczo się na to nie zgadza” - sygnalizuje Wittenberg.
Czytam sobie ten RCL i co jedna uwaga to ciekawsza. Tu np. widać, że nadzór dwóch ministrów: MC i MON to zapowiedź wiecznego konfliktu. Już na poziomie projektu MC wpisało, że będzie powoływać 5 członków rady IDEAS, a MON tylko 3. I MON uprzejmie, acz stanowczo się na to nie… pic.twitter.com/H5OKigg8PV
— anna wittenberg (@annawitten) February 10, 2025