Komisja śledcza badająca nieprawidłowości związane z podatkiem VAT za czasów rządów PO-PSL miała wiele pracy. Czas na pierwsze podsumowania, o które dziś pokusił się przewodniczący komisji Marcin Horała. W "Gościu Wiadomości" wyjaśnił, jaka ideologia dominowała w latach 2007-2015. Padły mocne stwierdzenia.
Komisja śledcza ds. VAT została powołana na początku lipca 2018 roku. Miała zbadać i ocenić prawidłowość działań rządów PO-PSL związanych z zapewnieniem dochodów z VAT i akcyzy oraz ewentualne zaniedbania w tym zakresie. Bada okres od grudnia 2007 roku do listopada 2015 roku. Zgodnie z uchwałą Sejmu powołującą komisję jej prace mają odnosić się w szczególności do działań, zaniedbań i zaniechań m.in. członków rządu, "w szczególności ministra właściwego do spraw budżetu, finansów publicznych i instytucji finansowych, i podległych im funkcjonariuszy publicznych".
Prace komisji dobiegają już końca. W związku z tym można pokusić się o pierwsze podsumowania.
„Za rządów PO-PSL luka VAT wzrosła kilkukrotnie. W przeliczeniu na złotówki doszło do 50-60 mld złotych rocznie, z 7,8% do 25-27%. Prawie czterokrotny wzrost”
– mówił w „Gościu Wiadomości” w TVP Info przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. VAT Marcin Horała z PiS.
Horała nie miał wątpliwości, jak wyglądały rządy w Polsce w latach 2007-2015.
„Dominowała ideologia, że pierwszy milion trzeba ukraść, a rządy PO zapomniały, że ktoś, kto ukradnie pierwszy milion i ujdzie mu to płazem, to będzie kradł i drugi, i piąty, i dziesiąty. Donald Tusk do tej pory nie widzi problemu”
– skwitował.