Politycy opozycji wielokrotnie mówili, że pieniędzy na programy społeczne, jakie zostały wprowadzone później przez Prawo i Sprawiedliwość "nie ma i nie będzie". Z kolei dziś Szymon Hołownia podczas debaty prezydenckiej przyznał, że "Polskę stać na 500 Plus". Z kolei Robert Biedroń zapowiedział, że byłby za małżeństwami homoseksualnymi.
Czy jeśli Pan/Pani zostanie prezydentem i na Pana/Pani biurko trafi ustawa podwyższająca wiek emerytalny i wprowadzająca małżeństwa homoseksualne i adopcję dzieci, to czy Pan/Pani podpisałby/podpisałaby takie ustawy? - tak brzmiało pytanie do wszystkich kandydatów na prezydenta.
Większość kandydatów odpowiedziało na pytania o obie ustawy przecząco. Tak zrobił m.in. Andrzej Duda.
- Ustawa o małżeństwach homoseksualnych zostałaby odesłana przeze mnie do rozpatrzenia przez Sejm czyli zawetowana. Natomiast co do podwyższania wieku emerytalnego, nie nastąpi to w dającej przewidzieć się przyszłości. Każdą dyskusję musimy poprzedzić informowaniem ludzi, że dłuższe składkowanie to więcej pieniędzy na konta emerytur
- Szymon Hołownia.
Padła też jego zaskakująca deklaracja, w której Hołownia przyznał, że Polskę stać na program 500 Plus, który wprowadzony został przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.
- Możemy mieć 500 Plus. Stać nas na to, żeby mieć 500 Plus, dobrą ochronę zdrowia, porządnie opłacanych nauczycieli
- powiedział.
Małgorzata Kidawa-Błońska nie chciała jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie:
- Jedna minuta to za mało. Mówi pan o ustawach, które nie trafią na biurko prezydenta i to nie są najważniejsze problemy, jakimi żyją ludzie
- powiedziała, dodając, że "500 Plus nie rozwiązało problemów społecznych".
Za małżeństwami homoseksualnymi opowiedział się natomiast kandydat lewicy Robert Biedroń.
- Droga koleżanko, drodzy koledzy. W polityce jest się dla zmiany, trzeba mieć odwagę. Kiedy byłem w Sejmie, głosowałem przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego. Ale w drugiej sprawie, uważam, że jak równość to równość
- stwierdził.