GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Pan Bóg mówił po polsku

Polska szlachta wywodziła swoje pochodzenie od Sarmatów, których starożytność, jak wywodzono, miała swój początek w wojnie trojańskiej. Nie inaczej rzecz się miała z Rzymianami i Eneaszem, który uchodząc z Troi, miał dać podwaliny pod przyszłe imperium rzymskie. Słowo „Sarmata” miało być zbitką słów: sauros – jaszczurka, omma – oko, czyli – naród okrutny z jaszczurczymi oczyma.

Mawiano też w Rzeczypospolitej, iż Aleksander Macedoński nadał Słowianom ziemie europejskie od północy do południa. Wszyscy, którzy chcieliby tam zamieszkać, musieli uznać zwierzchność Słowian. Ale już w XVI–XVIII wieku Sarmaci byli ukazywani jako barbarzyńcy.

Tacy ludzie Sauromaci okrutni, co się ani boga, ani rzymskiej mocy boją, a są tak śmiałego serca, że po lodzie przez Dunaj z wielkimi [h]ufcy jeżdżą, i tak grubego życia, że krew końską z mlekiem pospołu zmieszaną piją, i wiele innych rzeczy o nich pisze.

Sarmaci mieli być też nad wyraz waleczni kochali się w kłopotnym Marsie niż w spokojnych muzach". Mieli pokonać nawet samych Rzymian. Tym tłumaczono zresztą, że po Sarmatach nie zostały ślady pisane, bo ciągle walczyli i nie mieli czasu nauczyć się pisać.

Szlachcice wskazywali, że ich przodkowie ponad wszystko umiłowali wolność, mogli więc wypowiedzieć posłuszność nawet swojemu władcy. No i oczywiście starożytni wymyślili wolną elekcję… Ponadto doradzali królowi, patrzyli mu też na ręce, żeby przypadkiem nie wpadł na pomysł ograniczenia ich praw.

Według Stanisława Sarnickiego Sarmaci byli narodem wybranym, o czym wspomniał w kronice z 1587 roku. Z kolei Wojciech Dembołęcki twierdził, że pierwszy człowiek na ziemi czyli Adam był stuprocentowym Sarmatą, a Bóg rozmawiał oczywiście… po polsku. Stąd królowie polscy wywodzili się w prostek linii od ojca ludzkości.

Klemens Janicki uznał, że dla dobrej legendy nie wystarcza sarmacka waleczność, i czasy wymagają by dodać przodkom trochę więcej rozumu, tak powstał polski człowiek renesansu:

Niegdyś Sarmata znał się tylko na wojowaniu, na pchnięciu i cięciu pałaszem, na odnoszeniu zwycięstw, na ściganiu uciekających pleców. Dzisiaj tej sztuki wcale nie zapomniał, a do tego nauczył się innych rzeczy, tych, o których się myśli, że należą do grzecznego trybu życia. Ilomaż językami mówi on, iloma dostojnymi sztukami się trudni – czy to wymagają one potężnego natchnienia, czy sprawnej ręki.

Nadal jednak podkreślano, że najważniejszą cechą Sarmatów jest bezgraniczne umiłowanie wolności oraz duma z sarmackiego pochodzenia. Stanisław Orzechowski w XVI wieku pisał: „Polska zewsząd doskonała jest tak, iż jej nic przydać ani ująć nic nie może", a Wacław Rzewuski w sto lat później twierdził: „nie masz pod słońcem narodu, który by z nami w szczęściu się zrównał”.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Sarmaci #szlachta polska #Troja #legedna

Magdalena Łysiak