Po tym, jak NSA orzekł, że nie ma sporu kompetencyjnego między urzędem prezydent Warszawy a komisją weryfikacyjną ds. afery reprywatyzacyjnej, wielu - w tym liczni politycy PO - myśleli, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zechce złożyć w końcu swoje zeznania. Ta jednak dalej ucieka od tego. Dziś w TVN stwierdziła, że \"nie będzie wydawała się na lincz przed komisją\".
Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że choć kompetencje urzędu prezydenta stolicy i komisji są zbliżone, to jednak nie są tożsame i nie ma sporu kompetencyjnego. Wielu polityków, w tym reprezentujących Platformę Obywatelską, liczyło, że skłoni to Hannę Gronkiewicz-Waltz do stawienia się przed komisją, czego tak usilnie unika.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jest wyrok NSA w sprawie komisji reprywatyzacyjnej
Jest taka stara zasada, że "nieobecni nie mają racji". Więc wydaje mi się, że pani prezydent Gronkiewicz-Waltz bardzo poważnie powinna wziąć pod uwagę możliwość pojawienia się na posiedzeniu tej komisji, żeby po prostu dać odpór kłamstwom i pomówieniom, które są miotane, głównie ze strony PiS w tej komisji
- twierdził szef Platformy.
Również Tomasz Siemoniak uważał, że lepiej byłoby, gdyby HGW stanęła przed komisją. Podobnie uważały koleżanki partyjne HGW - Joanna Augustynowska i Jolanta Golbik.
Nie zrobiło to jednak wrażenie na Gronkiewicz-Waltz, która dziś w TVN zapowiedziała, że będzie dalej unikać konfrontacji z komisją weryfikacyjną.
Ja jestem do dyspozycji - jeszcze raz powtórzę - prokuratora, nie będę (...) przed komisją weryfikacyjną wydawała się na lincz. To nie jest kwestia jakiegoś wizerunku (...). To jest kwestia naruszenia godności
- mówiła HGW, która stara się przedstawić siebie jako ofiarę w aferze reprywatyzacyjnej.
Prezydent Warszawy nieugięcie twierdzi, że może być reprezentowana przez pełnomocników. Wydaje się jednak, że jej buta to tak naprawdę jej łabędzi śpiew. Nie jest bowiem wykluczone, że w niedługiej przyszłości PO rozstanie się z Hanną Gronkiewicz-Waltz. Taki scenariusz przewidywał niedawno członek komisji weryfikacyjnej, Jan Mosiński.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nad HGW gromadzą się coraz ciemniejsze chmury
Sama Gronkiewicz-Waltz myśli o powolnym wygaszeniu swojej roli w PO. Podczas rozmowy w TVN zapowiedziała, że nie będzie kandydowała do zarządu Platformy i liczy, że jej stanowisko "zajmie ktoś w wieku 40 lat".
Nie planuję bycia w zarządzie, ponieważ jak gdyby ta funkcja służyła mi przede wszystkim do funkcji prezydenta Warszawy
- podkreśliła. Dodała jednak, że planuje pozostać członkiem PO
To jednak nie wszystkie problemy, jakie ma nad sobą prezydent Warszawy. HGW musi pokryć kary za swoje niestawiennictwo przed komisją, a te rosną niemal z rozprawy na rozprawę. Ostatnio przewodniczący Patryk Jaki wnioskował - z powodzeniem - o ukaranie Gronkiewicz-Waltz karą 10 tys. złotych. Uzasadniając wysoką grzywnę, członkowie komisji stwierdzili, że poprzednie kary w wysokości 3 tysięcy złotych okazały się nieskuteczne.
CZYTAJ WIĘCEJ: Takiej kary HGW nie wzięła pod uwagę