Wczoraj w południe pod tablicą upamiętniającą pomordowanych robotników w Grudniu 70 złożono kwiaty. A wieczorem odbył się koncert… rosyjskiego wojskowego Chóru Aleksandrowa, który w repertuarze ma pieśni na cześć komunizmu i Stalina. Tak w Szczecinie wyglądał 13 grudnia – 37. rocznica wprowadzenia stanu wojennego przez Wojciecha Jaruzelskiego.
Chór Aleksandrowa istnieje od 1928 r. Powstał jako wojskowy chór Armii Czerwonej. Śpiewał pieśni ku czci Stalina, sławił sowiecką armię i komunistów. Dziś wpisuje się w rosyjską politykę historyczną. Do dziś chórzyści występują w mundurach z czerwonymi gwiazdami, a ich występom nierzadko towarzyszy portret Stalina.
Organizatorem polskiej trasy koncertowej Chóru Aleksandrowa jest Europejska Agencja Artystyczna należąca do Piotra Skulskiego, absolwenta Międzynarodowego Studium Marketingu i Zarządzania w Moskwie . Już po raz 13. organizuje tournée zespołu po Polsce.
To zwyczajny skandal. Rosyjska armia była okupantem naszego kraju przez 40 lat, a wasalami Sowietów byli polscy komuniści, którzy w stanie wojennym wyprowadzili wojsko przeciw Polakom, mordując ludzi. To hańba, że ten zespół, który występował po aneksji Krymu przez Rosjan, na koncert w takim dniu w Szczecinie.
- uważa Wojciech Woźniak, szczeciński działacz opozycji antykomunistycznej.
Koncert odbył się w hali widowiskowej Netto Arena. Organizator sprzedał prawie 4 tys. biletów.
Doktor Wojciech Lizak, historyk i właściciel prywatnego muzeum w Szczecinie, uważa, że popularność chóru bierze się z sentymentu do czasów PRL i braków w edukacji.
Nie oceniam wartości artystycznej zespołu, ale w Polsce pomimo tak trudnych doświadczeń cały czas jakaś część społeczeństwa darzy Rosjan sympatią. Te piosenki były w PRL wielokrotnie emitowane w radiu i telewizji. Starsi ludzie do nich chętnie wracają. Część Polaków utożsamia się z imperium sowieckim, komunizmem. Oni wciąż demonstrują swoje przekonania, ale większość publiczności podchodzi do tego bezrefleksyjnie.
- dodaje szczeciński historyk dr Artur Kubaj.
Zdaniem dr. Kubaja cały czas mamy podwójne standardy.
Sztuka związana z III Rzeszą jest postrzegana jednoznacznie negatywnie. W przypadku Związku Sowieckiego i komunizmu zaczyna się niuansowanie. Gdyby ktoś włożył koszulkę z Hitlerem, to dostałby prokuratorskie zarzuty. A w koszulce z Leninem czy Che Guevarą może swobodnie chodzić po mieście.
- mówi dr Kubaj.