Etnolog i antropolog dr Damian Kasprzyk z Wydziału Filozoficzno-Historycznego Uniwersytetu Łódzkiego zauważa, że w polskiej tradycji bliżej nam do Dnia Wszystkich Świętych i Zaduszek niż do Halloween. - Jego geneza jest pogańska. Od Halloween odcięły się kościoły rzymskokatolicki, prawosławny, protestanckie, ale i - co ciekawe - także słowiańskie środowiska rodzimowiercze kultywujące tradycje "dziadów" - zaznaczył.
Zdaniem naukowca Halloween jest celebracją ściśle związaną z genezą kulturową tego zjawiska.
"Halloween to zwyczaj ściśle związany z maskaradą, który najbardziej rozpowszechniony jest w Stanach Zjednoczonych, ale korzenie ma celtyckie, czy szerzej północno-europejskie"
"Jego geneza jest pogańska. Od Halloween odcięły się kościoły rzymskokatolicki, prawosławny, protestanckie, ale i - co ciekawe - także słowiańskie środowiska rodzimowiercze kultywujące tradycje 'dziadów'" - zaznaczył.
Dodał, że nie zanosi się na to, aby Halloween wyparł inne nasze zwyczaje związane z zadumą nad śmiercią i umieraniem.
"W polskiej tradycji bliżej nam do Dnia Wszystkich Świętych i Zaduszek niż do Halloween. Chociaż Halloween ze swoim wizerunkiem takiej swobody, z symbolami śmierci i grozy, nawiązuje do pewnych tradycji z naszej części Europy"
"U nas jest głęboko osadzona w tradycji wiara, że są pewne dni w roku, gdzie zmarli obcują z żywymi" - przypomniał.
Antropolog ocenił, że motyw relacji żywi - umarli właściwie nie pojawia się podczas dnia Wszystkich Świętych i Zaduszek. "Moim zdaniem Halloween stanowi tutaj uzupełnienie. To jest oczywiście krytykowane przez Kościół zjawisko o charakterze komercyjnym zyskujące licznych zwolenników, ale nie do końca ono odbiega od naszej tradycji świąt związanych ze śmiercią i przemijaniem" - mówił dr Kasprzyk. "U nas Halloween - jak to się mówi - przyjął się. Czy to jest nisza hedonistyczna?" - pytał. "Zastanawiam się, czy jednak w tej formule halloweenowej jest coś, czego potrzebujemy?" - rozważał naukowiec.
Naukowiec podkreślił, że nie ma doktrynalnego wymogu, aby Wszystkich Świętych spędzać w smutnym nastroju.
"W niektórych parafiach korowody Świętych przed 1listopada są odpowiedzią na maskaradę Halloween. Takie zwarcie jest kulturotwórcze. Dla mnie, jako antropologa to jest bardzo ważne. Oczywiście nad grobem bliskich nie ma też tradycji okazywania radości, ale doktryna nakazuje przecież 1 listopada celebrować świętość tego dnia. Doktrynalnie zatem ten dzień nie powinien być smutny. Tak samo jak Zaduszki, podczas których modlimy się za dusze zmarłych"
W opinii antropologa z Uniwersytetu Łódzkiego 1 i 2 listopada w naszej tradycji pojawia się pewne zamieszanie. "To galimatias. Kościół powiada: +świętujmy świętość+, czy radujmy się. Z drugiej strony, spotykamy się na cmentarzach nad grobami bliskich i to, że jesteśmy poważni, smutni a nawet ponurzy jest naturalne" - dowodził. "Dla mnie nic tu nie jest na swoim miejscu" - zaznaczył.
"Trudno mi sobie wyobrazić, że 1 listopada wszyscy odmawiają Litanię do Wszystkich Świętych, chociaż i tacy ludzie na pewno będą, ale większość - moim zdaniem - pogrąży się w zadumie nad bliskimi, którzy odeszli pozostawiając pustkę, żal"
"Widziałem na cmentarzach ludzi, którzy stoją nad grobem rodzinnym, czy mogiłą przyjaciół i 'rozmawiają' ze swoimi bliskimi, często opowiadają zmarłym o tym, co ważnego się wydarzyło, dlaczego tak rzadko przychodzą. To jest próba nawiązania kontaktu" - relacjonował.
Dr Damian Kasprzyk zwrócił uwagę, że poprawność polityczna wyrzuciła z naszego języka błędne semantycznie określenie "Święto Zmarłych". "Jako etnolog mam sentyment do określenia 'Święto Zmarłych', bo jak inaczej uzasadnić obdarowywanie zmarłych kwiatami, palenie zniczy na ich mogiłach, mówienie o nich i do nich, wspominanie ludzi, którzy odeszli?" - pytał. "Moim zdaniem to jest 'święto zmarłych'. Tylko oczywiście doktrynalnie ono tu nie pasuje, bo zmarłych nie możemy czcić - święcić, bo nie wiadomo, czy wszyscy tej świętości się doczekają, czy nie zostaną zepchnięci w otchłanie piekielne" - zastanawiał się naukowiec.
"Nie możemy się bowiem modlić do zmarłych, modlimy się do Świętych" - dodał.
Antropolog podał przykład innego rozumienia zwyczajów związanych ze śmiercią.
Dla naszych przodków obchodzących słynne "dziady", kiedy wszyscy się spotykali i wierzyli, że zmarli są wśród nich i przynosili im jadło i napoje to było "święto zmarłych"