- Patryk Jaki jest nastawiony na dręczenie mnie. Jest mściwy, straszy grzywną, łamie prawo i konstytucję - powtarzała co chwilę Hanna Gronkiewicz-Waltz na konferencji prasowej, zwołanej po wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Prezydent Warszawy była wyraźnie rozemocjonowana i mówiła drżącym głosem, co przypominało słynne wystąpienie byłej posłanki PO Beaty Sawickiej.
Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił pierwszą z grzywien nałożonych przez komisję weryfikacyjną na Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, za nieusprawiedliwione niestawiennictwo. Dotychczas komisja nałożyła na nią łącznie 40 tys. zł grzywien. Komisja oddala wnioski prezydent stolicy o uchylanie tych grzywien, od czego odwołuje się ona do WSA.
"Cieszymy się z orzeczenia, bo sąd uznał, że komisja weryfikacyjna może nakładać grzywny. Sąd uznał, że miasto jest stroną, a jak dotąd twierdziło, że jest organem"
- powiedział Jaki.
"Sąd uznał, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ma obowiązek stawiać się na komisji weryfikacyjnej. Jedyny niesmak pozostaje, bo sąd powiedział, że grzywny mają płacić z budżetu wszyscy mieszkańcy, a nie Hanna Gronkiewicz-Waltz. Od tej części złożymy skargę kasacyjną do NSA"
- dodał Jaki.
Jak poinformowała sędzia Kube, o tym, jakie będzie rozstrzygnięcie w sprawie kolejnych skarg co do grzywien, dowiemy się po ich rozpatrzeniu przez sąd. "One są bardzo zbliżone merytorycznie, tylko dotyczą kolejnych spraw zawisłych przed komisją weryfikacyjną" - powiedziała. "Sąd działa w składzie trzyosobowym, rozstrzyga w danej sprawie i nie jest związany środowym nieprawomocnym orzeczeniem" - zaznaczyła.
Poinformowała, że jedną z kolejnych spraw wyznaczono na 16 listopada.