Drastyczne okrojenie podstawy programowej, wyrzucenie ze szkół wielu polskich bohaterów oraz dzieł wybitnych pisarzy narodowych, rugowanie lekcji religii i etyki, zapowiedzi dotyczące zniesienia progów zdawalności na maturach, plany wprowadzenia edukacji seksualnej, a także dopuszczenie do użytku kontrowersyjnego podręcznika do historii napisanego przez niemiecko-polski zespół, z którego młodzież nie dowie się o wielu zbrodniach popełnionych na naszym narodzie przez zachodnich sąsiadów – rewolucja w oświacie przeprowadzana przez koalicję 13 grudnia nie zwalnia. Co więcej, politycy obozu rządzącego coraz częściej sugerują, jaki będzie kolejny element ich planu dla edukacji – chodzi o likwidowanie szkół.
Likwidacja szkół możliwa, ale po spełnieniu warunków
Zgodnie z obowiązującym prawem oświatowym „szkoła lub placówka publiczna prowadzona przez jednostkę samorządu terytorialnego może zostać zlikwidowana po uzyskaniu pozytywnej opinii kuratora oświaty”. Co więcej, takie działanie może nastąpić tylko z końcem roku szkolnego i po zapewnieniu przez ten organ uczniom możliwości kontynuowania nauki w innej szkole publicznej tego samego typu, a także kształcącej w tym samym lub zbliżonym zawodzie. Organ prowadzący jest zobowiązany też „co najmniej na 6 miesięcy przed terminem likwidacji zawiadomić o zamiarze likwidacji szkoły rodziców uczniów” lub samych uczniów w przypadku, gdy są oni pełnoletni.
Koalicja rządząca chce liberalizacji przepisów
Nieoficjalne informacje o zamiarach liberalizacji tych przepisów przez obóz rządzący pojawiały się od miesięcy. Teraz oficjalnie powiedział o nich Jacek Karnowski, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, w rozmowie z Portalsamorządowy.pl. Stwierdził on, że w najbliższym czasie potrzebny jest kompromis, który umożliwi samorządom większą swobodę w kształtowaniu sieci szkół, w tym decyzje o ich łączeniu lub zamykaniu.
– Myślę, że jakiś kompromis pomiędzy tym, żeby samorządowcy sami mogli kształtować sieć oświatową, czyli zamykać szkoły, a łączeniem powinien być w najbliższym czasie
– powiedział wiceminister Karnowski. Podkreślił również, że w 2025 r. planowana jest kolejna podwyżka płacy minimalnej, co znacząco wpłynie na wzrost kosztów utrzymania szkół, a już teraz – zdaniem polityka – część samorządów nawet 60 proc. kosztów związanych z oświatą pokrywa z własnego budżetu. Jacek Karnowski zadeklarował również, że te propozycje zmian w prawie będą w najbliższym czasie omawiane na spotkaniach pomiędzy samorządowcami a przedstawicielami władzy centralnej.
Związkowcy przeciwni rewolucji
Oddanie pełnych kompetencji ws. łączenia i zamykania szkół do samorządów nie podoba się przedstawicielom związków zawodowych nauczycieli. „Codzienna” o opinię w tej sprawie zapytała dr. Wojciecha Jakubowskiego, przewodniczącego Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
– Obowiązujące przepisy pozwalają jednostce prowadzącej szkołę na jej likwidację, ale wymagana jest do tego zgoda kuratora oświaty. W mojej opinii to jest rozsądne rozwiązanie, bo ktoś może ocenić słuszność tego działania. Zgadzam się, że jeżeli są sytuacje, gdy w klasie jest tyko czwórka czy piątka uczniów, wówczas należałoby zastanowić się nad alternatywnymi rozwiązaniami, jednak to w żadnym wypadku nie może być decyzja wyłącznie samorządu. Zarówno kurator oświaty, nauczyciele, jak i związkowcy powinni wspólnie wypracować najlepszą opcję w danym przypadku. Oświata to jest inwestycja na przyszłość, a często przez samorządy traktowana jest jak nawet nie piąte, ale siódme koło u wozu
– powiedział "GPC" przewodniczący oświatowej „S”.
Czytaj więcej w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"!
📢 Wtorkowe wydanie #GPC!
— GP Codziennie (@GPCodziennie) September 9, 2024
📚 Łączenie lub likwidacja szkół – rząd bierze się za oświatę! Jakie zmiany szykują politycy? Czy czeka nas masowe zamykanie szkół? Sprawdź, co planuje rząd Donalda Tuska w kontekście oszczędności w edukacji.
🔗 Zamów już dziś https://t.co/1HYRtWjbz8 pic.twitter.com/kUd0OaMLZt