Szkoda, że zamiast dialogu będziemy mieć dwa monologi - ocenił lider Porozumienia Jarosław Gowin, odnosząc się do dwóch osobnych debat kandydatów na prezydenta. Podkreślił, że ktokolwiek wygra wybory prezydenckie, będzie musiał rozpocząć proces łączenia Polaków.
Sztaby kandydatów startujących w drugiej turze wyborów nie porozumiały się dotąd co do formuły debaty, w której obaj zgodziliby się wziąć udział. Dziś wieczorem prezydent Andrzej Duda weźmie udział w debacie organizowanej przez TVP w Końskich, a kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski będzie debatował podczas "Areny prezydenckiej" w Lesznie.
Pytany o to na antenie radiowej Trójki, lider Porozumienia i b. wicepremier podkreślił, że formuła debaty zaproponowana prezydentowi przez Trzaskowskiego była "delikatnie mówiąc zupełnie niestandardowa".
- Takie debaty organizowane są przez media, a nie przez sztab jednego czy drugiego kandydata. Formułując to zaproszenie, Rafał Trzaskowski wiedział, że prezydent Duda musi odmówić
- wskazał.
- Szkoda, że zamiast dialogu będziemy mieć dwa monologi - podkreślił przy tym Gowin. Jak dodał, jego zdaniem jest to "odprysk czegoś ważniejszego", czyli coraz ostrzejszej kampanii wyborczej. - Ktokolwiek zostanie nowym prezydentem, a wierzę, że będzie to Andrzej Duda, jako jeden z podstawowych celów będzie musiał sobie postawić rozpoczęcie procesu łączenia Polaków - powiedział.
Gowin dodał, że jest politykiem od 15 lat, i wie, że "to jest sfera bardzo brutalna".
- Ale niestety w tej kampanii te granice brutalności akceptowalnej w polityce zostały przekroczone, mam na myśli publikację jednego z dzienników
- stwierdził.
Pytany, czy nie żałuje swojego uporu w sprawie daty wyborów, Gowin zaprzeczył. - Robiłem to, co do mnie należało. Doprowadziłem do demokratycznych, możliwie najbezpieczniejszych wyborów. Jak trafnie zauważył Rafał Ziemkiewicz, gdyby wybory odbyły się w maju, to bylibyśmy nie po wyborach, tylko po ich unieważnieniu - stwierdził.
- Wszystkie różnice wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy wyjaśnimy sobie po 12 lipca
- dodał Gowin, podkreślając, że obecnie najważniejsza jest praca na rzecz zwycięstwa Andrzeja Dudy.
W rozmowie padło też pytanie o możliwość koalicji z PSL, o czym w ubiegły piątek pisała "Rzeczpospolita". Gowin podkreślił, że lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz to polityk, którego bardzo ceni. - Ja nie miałbym nic przeciwko temu, żeby koalicja rządowa się poszerzyła, ale według mojej wiedzy nie ma takich planów ani po stronie Zjednoczonej Prawicy, ani po stronie Koalicji Polskiej - powiedział Gowin.