Po zaprezentowaniu dziś przez rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej opinii ws. pytań prejudycjalnych polskich sądów, pojawiła się fala komentarzy. O to, co opinia ta może oznaczać, spytaliśmy posłów Platformy - Kamilę Gasiuk-Pihowicz i Arkadiusza Myrchę, a także posła, prawnika i wiceszefa resortu inwestycji i rozwoju Waldemara Budę.
„Co tu komentować? Taka jest opinia rzecznika, który nie mówi, że obawy wyrażone w pytaniach nie są nieuzasadnione, tylko, że na razie są niezrealizowane. Nie mówi, że ich nie ma, tylko, że są na papierze”
- powiedział nam poseł Arkadiusz Myrcha (PO).
Polityk zastrzegł, że nie wie dokładnie, których kryteriów niedopuszczalności nie spełniają te pytania prejudycjalne i w związku z tym trudno mu jednoznacznie ocenić stanowisko rzecznika TSUE.
„Poczekajmy na rozstrzygniecie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Żadnego przełomu tu nie widzę i się nie spodziewam.”
- dodał.
Arkadiusz Myrcha zauważył, że były również inne, krytyczne opinie rzecznika TSUE ws. ustaw reformujących polskie sądownictwo.
Kamila Gasiuk-Pihowicz komentując opinię rzecznika generalnego TSUE, dotyczącą zmian w postępowaniach dyscyplinarnych, podkreśliła, że trzeba poczekać na ostateczny wyrok trybunału.
"Rzecznik zwrócił natomiast uwagę, ze obawy dotyczące postępowań dyscyplinarnych w tych konkretnych dwóch sprawach były potencjalne i nie urzeczywistniły się, co nie oznacza ze tych obaw nie brakuje. Pamiętajmy również, ze w kluczowych sprawach dotyczących Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa opinie rzeczników były druzgocące dla obecnej władzy"
- oceniła poseł Platformy.
Wiceminister inwestycji i rozwoju Waldemar Buda zauważył, że pytania prejudycjalne zostały zadane w innym celu niż to deklarowano.
„Od samego początku było jasne, że pytanie prejudycjalne nie służą tym celom, w których zostały wykorzystane przez składające je sądy. W mojej ocenie to był wytrych, żeby spowolnić postępowania, w których te pytania zadano, ale myślę, że każdy prawnik w Polsce wie, że one nie mogły przynieść żadnego skutku”
- powiedział nam polityk PiS.
Buda podkreślił, że pytania prejudycjalne dotyczą prawa traktatowego i wspólnotowego i nie mogą dotyczyć interpretacji regulacji wewnętrznych krajów członkowskich.
„Nawet w traktatach nie ma szczegółowych rozwiązań dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Te pytana prejudycjalne były elementem dyskursu nad reformą wymiaru sprawiedliwości, w który się włączyły niektóre składy orzecznicze”
- ocenił.
Zdaniem polityka, sędziowie składający pytania prejudycjalne wiedzieli, że tego typu działania nie mogą przynieść skutku i chodziło im jedynie o rozgłos medialny.
„Trzeba przyznać, że ten rozgłos medialny był, bo jak pamiętam kiedy media donosiły o złożonych pytaniach, to były one przedmiotem debaty publicznej. O tym się dyskutowało i efekt został osiągnięty”
- podsumował wiceszef resortu inwestycji i rozwoju.