"Za dwa lata nie ma takiej matematycznej możliwości, aby PiS mógł wybory wygrać. Opozycja jest po klęsce Trzaskowskwskiego ciągle oszołomiona, ale na horyzoncie widać, że Donald Tusk z nową siłą zabiera się za politykę w Polsce" - tak brzmi fragment "felietonu", jaki na Facebooku opublikował mec. Roman Giertych.
Dzisiejszy wpis adwokata złowieszczo zatytułowano „Początek końca PiS”.
Na początku autor wieszczy koniec PiS, wiążąc to z przegraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA.
„Kaczyński znalazł się w pułapce. Postawił całą kartę na zwycięstwo Trumpa i przegrał. To stawianie polegało na takim kursie spraw w Polsce, który musiał wywołać konflikt z UE (szczególnie wprowadzanie dyktatury poprzez przejmowanie wymiaru sprawiedliwości), a z drugiej strony poprzez serwilistyczne zabiegi o poparcie ze strony Trumpa i Republikanów. Te zabiegi o tyle były skuteczne, że rzeczywiście to poparcie otrzymywał. Zniesienie wiz i spektakularne wizyty Dudy u Trumpa i Trumpa u Dudy znacząco przyczyniły się do wygrania przez PiS wyborów w cyklu lat 2018-2020”
- czytamy.
Giertych pisze:
„Wyobraźmy sobie, że Biden ogłasza sankcje wobec poszczególnych osób z PiS, sankcje wobec firm zarządzanych przez państwo PiS, odcina wszystkich działaczy PiS od Twittera, Facebooka, Google, czy czego tam jeszcze. I ustanawia zakaz wjazdu na polityków PiS do USA. Przecież nikt w Polsce nie jest w stanie tego przeżyć”.
Po salwie argumentów, dochodzi do jedynego słusznego -w jego mniemaniu- wniosku: PiS już nie wygra.
„W rezultacie za dwa lata nie ma takiej matematycznej możliwości, aby PiS mógł wybory wygrać. Opozycja jest po klęsce Trzaskowskwskiego ciągle oszołomiona, ale na horyzoncie widać, że Donald Tusk z nową siłą zabiera się za politykę w Polsce, co może oznaczać zbudowanie jakiegoś sensownego rozdania przed najbliższymi wyborami. Wyrasta też świeża siła Hołowni, co daje szanse na przyciągnięcie do opozycji nowych wyborców”
- czytamy.
„Z tych powodów uważam, że opozycja (i tu jest moim zdaniem szczególna rola D. Tuska) winna przygotowywać warianty startu wyborczego. Winna też rozmawiać z posłami PiS i wypracować mechanizm amnestii dla pierwszych dwudziestu, którzy opuszczą Kaczyńskiego (może nawet rozważyć rozmowy z Dudą, ale tu nie mam pewności). Warte amnestii byłoby przyspieszenie upadku PiS o roku lub dwa” - dochodzi do wniosku mecenas.