Donald Tusk nie może pogodzić się z tym, że władzę w Polsce sprawuje Prawo i Sprawiedliwość. To może tłumaczyć jego ostatnie wpisy na Twitterze, którymi podgrzewał nastroje społeczne w kraju, choć jeszcze niedawno mówiono o tym, by zaprzestać języka nienawiści. Skąd ta zmiana u Tuska? O tym mówił dziś europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Czarnecki odniósł się do wypowiedzi Tuska, który w poniedziałek na swoim prywatnym koncie na Twitterze napisał:
"Kłamstwo organizowane przez władzę za publiczne pieniądze to perfidna i groźna forma przemocy, której ofiarami jesteśmy wszyscy. I wszyscy powinni solidarnie, w ramach prawa, przeciw temu kłamstwu protestować".
To wszystko po tym, jak w sobotę przed siedzibą TVP Info protestujący zaatakowali dziennikarkę Telewizji Polskiej Magdalenę Ogórek. Ryszard Czarnecki ocenił, że Tusk tą wypowiedzią "po raz enty" łamie zasadę neutralności stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej, a jego celem jest judzenie i podburzanie nastrojów w Polsce. Zdaniem europosła, Tusk jest potencjalnie jednym z beneficjentów pogorszenia się sytuacji politycznej czy gospodarczej w Polsce.
"I zawsze w sytuacji pewnego zakrętu, kryzysu kreowanego przez opozycję, Donald Tusk włącza się, aby zachęcić ludzi sprzyjających opozycji, a to do wyjścia na ulicę, a to do protestów"
- powiedział Czarnecki.
Jak ocenił, Tusk nie pogodził się z tym, że od czterech lat w Polsce rządzi Prawo i Sprawiedliwość. Komentując kwestię ewentualnego powrotu Tuska do polskiej polityki, Czarnecki podkreślił, że jego zdaniem, Tusk wystartuje w wyborach parlamentarnych lub prezydenckich, jeżeli będzie miał pewność, czy prawie pewność, że wygra.
"Nie jest zbyt odważny, tak to powiem delikatnie, żeby nie powiedzieć, że jest tchórzem".
- zakończył.