Duszpaszterz Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, został zaatakowany przez pseudo-ekologów, którzy koczują w Puszczy Białowieskiej – informowała Telewizja Republika.
Nikt nie spodziewał się takiego zachowania „obrońców” Puszczy , którzy wypowiedzieli ludziom wojnę.
Osoby protestujące blokowały wyjazd samochodu przewożącego drewno z nadleśnictwa Białowieża. Drogą tą podróżował ksiądz Tomasz. Postanowił zatrzymać się i udokumentować całe zajście. Chciał zrobić zdjęcie. I zaczęło się.
Księdzu wyrwano z ręki telefon, uderzając jednocześnie po ręce. W ten sposób naruszono nietykalność cielesną duchownego.
Podczas wyrywania mi z ręki telefonu zostałem uderzony. Następnie mężczyzna ten wsadził komórkę do kieszeni mojej koszuli, nadrywając materiał
– przyznał ksiądz w rozmowie z niezalezna.pl.
Społeczeństwo musi zrozumieć o co tak naprawdę chodzi protestującym ludziom. Nie chodzi im o ochronę przyrody, to jest walka z człowiekiem. Tzw. ekolodzy terroryzują ludzi, czego przykładem była napaść i zastraszanie księdza.
Byłem w szpitalu. Na izbie przyjęć oglądał mnie lekarz ortopeda. Na rękę założono mi szynę. Dostałem dziesięć dni zwolnienia lekarskiego – przyznał.
Oprócz wyrwania telefonu obrażano kapłana. Wyzywano od oszustów. Gdy pseudo-ekolodzy dowiedzieli się, że mają do czynienia z księdzem zaczęli mu grozić. Jeden z mężczyzn stwierdził: „tylko to pokaż, a zostaniesz ścięty”.
Jako kapłan wybaczam temu człowiekowi, nie czuję do niego złości. Przykro mi, że dopuścił się takich rzeczy i jeszcze mi groził. A chodziło tylko o zrobienie zdjęcia
– powiedział.
Ksiądz Tomasz Duszkiewicz ma nadzieję na nawrócenie tych ludzi.
Mają złe zamiary, mimo to wybaczam im. Mam nadzieję, że przyjdzie nawrócenie
– zakończył.