Ks. Przemysław Drąg nie ma wątpliwości - edukacja seksualna jest niezbędna. Musi być jednak dostosowana do wieku i wrażliwości dzieci. Kierownik Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin (KODR) przy Konferencji Episkopatu Polski, komentując niedawne badania IBRIS nt. edukacji seksualnej podkreśla, że "Kościół opowiada się za edukacją seksualną, która nie opisuje człowieka wyłącznie na podstawie orientacji seksualnej, jak czynią to np. środowiska LGBT".
Zgodnie z wynikami badań przeprowadzonych przez IBRIS na zlecenie dziennika Gazety Prawnej, 80 proc. Polaków chce by edukacja seksualna pozostała w szkole. Większość jest jednak zdania, że odpowiedzialność za uświadamianie dzieci spoczywa przede wszystkim na rodzicach, szkoła znalazła się na drugim miejscu.
Nikt z badanych nie wskazał internetu jako miejsca, z którego dzieci powinny czerpać wiedzę o seksualności. Ponad 68 proc. ankietowanych ocenia, że lekcje szkolne poświęcone wychowaniu seksualnemu nie zachęcają do przedwczesnego rozpoczęcia życia płciowego.
Choć rodzice mają być głównym źródłem wiedzy o seksie, w szkole powinna być prowadzona edukacja seksualna – tak twierdzą przepytani na zlecenie DGP Polacy.
Ks. Przemysław Drąg, kierownik Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin, w rozmowie z KAI zwraca uwagę, że w znacznej mierze wyniki badań są zbieżne z tym, co propaguje Kościół, zwłaszcza przekonanie, że to rodzice jako pierwsi powinni informować swoje dzieci o kwestiach związanych z płciowością.
- To bardzo ważne, bo to rodzic, który jest najbliżej dziecka i zna stopień jego rozwoju i wrażliwość, najlepiej wie, jak przekazać dziecku informacje na temat piękna życia, płciowości, małżeństwa, rodzicielstwa. Pytanie – jak to zrobić, by rodzice mieli odpowiednia wiedzę, żeby nie bali się informować oraz, wreszcie, znajdowali czas na taką rozmowę
– mówi szef KODR.
Podkreśla, że jeżeli nie będzie się prowadziło odpowiedniej, dostosowanej do wieku, edukacji seksualnej, to dzieci będą czerpały „informacje” albo z pornografii albo szukały ich u kolegów, przez co cała ta dziedzina zostanie bardzo mocno spłycona.
Ks. Drąg zwraca uwagę, że jeżeli rodzice decydują się na to, żeby – z rożnych względów – powierzyć innym edukację związaną ze sprawami tak intymnymi i związanymi z wartościami, które rodzina wyznaje, to edukacja taka musi zyskać ich akceptację. Gwarantuje to zarówno konstytucja, jak i prawo edukacyjne dotyczące przygotowania do życia w małżeństwie i rodzinie - przypomina duchowny.
Ekspert KEP podkreśla, że Kościół jednoznacznie i z przekonaniem opowiada się za tym, by dzieci otrzymywały rzetelne informacje na temat tego, czym jest płciowość i na czym polega jej piękno. Jego zdaniem, zbyt mało mówi się o tym, że edukacja seksualno-afektywna prowadzona jest przez Kościół poprzez prowadzenie różnych działających w nim grup: podczas oaz dla dzieci i młodzieży, w formacji ministrantów, bielanek, scholi itd.
- Tam także, w swoim gronie rówieśniczym, dzieci i młodzież otrzymują odpowiednie informacje dotyczące m.in. afirmacji swojego ciała, rozwoju osobowości itd. Mamy do czynienia z afirmacją całego człowieka i nie pytamy go o jego preferencje seksualne. Jesteśmy atakowani zarzutem, że Kościół zagląda ludziom „do łóżka”, tymczasem to właśnie ci, którzy taki zarzut formułują, m.in. środowiska LGBT, definiują człowieka wyłącznie na podstawie jego orientacji seksualnej. To zupełna aberracja!
– uważa szef KODR.
Duchowny przypomina, że każda katecheza przedmałżeńska jest ze swojej natury także przekazem wiedzy na temat płciowości, odkrywania tego, co w małżeństwie najważniejsze, kwestii wzajemnego komunikowania itp. Kościół zwraca uwagę na dalsze i bliższe przygotowanie do małżeństwa. Dalsze oznacza przygotowanie w małżeństwie i rodzinie, odbywające się w różnych środowiskach rówieśniczych, także w szkole. Przygotowanie bliższe dotyczy osób około 18 roku życia, które zaczynają myśleć o wyborze drogi życia i o małżeństwie. W przygotowaniu bezpośrednim do małżeństwa podejmuje się kwestie seksualności już bardzo bezpośrednio – tłumaczy ks. Drąg.