- Decyzje, które zapadły, to w praktyce likwidacja rolnictwa. Nie konsultowano ich w ogóle społecznie czy politycznie. Nie wolno tak podejmować decyzji - dzisiaj rolnicy, jutro górnicy, pojutrze może hutnicy? Kolejne branże mogą być likwidowane w ten sposób - mówił dzisiaj w TV Republika Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "GP" i "GPC".
Dziś w Warszawie odbędzie się kulminacja protestów rolników. Na ulicach stolicy pojawi się z pewnością kilkaset traktorów, które symbolizują tegoroczną „wiosnę ludów” w całej Europie. Rolników będą wspomagały związki zawodowe i inne grupy społeczne. Protestujący domagają się odejścia od polityki Zielonego Ładu, a także zatrzymania importu produktów rolnych z Ukrainy.
Zdaniem redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie", Tomasza Sakiewicza, polskie rolnictwo wydaje się być największą ofiarą odgórnych, unijnych regulacji. Zwrócił uwagę na sposób podejmowania decyzji na forum UE.
Decyzje, które zapadły, to w praktyce likwidacja rolnictwa. Nie konsultowano ich w ogóle społecznie czy politycznie. Nie wolno tak podejmować decyzji - dzisiaj rolnicy, jutro górnicy, pojutrze może hutnicy? Kolejne branże mogą być likwidowane w ten sposób
- Większość rolników nie miała świadomości, że takie decyzje doprowadzą do katastrofy. Produkcja rolna w UE jest wielokrotnie droższa niż poza UE. Jeśli wymaga się lepszych norm, to nie można jednocześnie wpuszczać spoza Unii produktów, które nie spełniają żadnych norm - dodał.
Pytany o możliwe prowokacje podczas protestu rolników, stwierdził, że "Rosjanie uwielbiają taką grę w szachy, w której mają pionki i figury po obydwu stronach".
- Tego typu prowokacji po obydwu stronach będzie bardzo dużo. To osłabi skalę, siłę i wymowę protestu i doprowadzić może do tego, że protest pójdzie w niepożądaną stronę - powiedział Tomasz Sakiewicz.