Niedziela Świętej Rodziny obchodzona jest w Kościele katolickim w pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu. W tym roku przypada 28 grudnia.
– Sakrament małżeństwa bardzo pomaga, ale nie gwarantuje sam z siebie trwałości małżeństwa, bo to nie jest magia, ale zaproszenie małżonków do współpracy z łaską Boga – powiedział przewodniczący Rady KEP ds. Rodziny abp Wiesław Śmigiel w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej. Podkreślił, że sakrament ten trudno zrozumieć bez wiary.
– Małżeństwo to związek zawierany na całe życie, by zapewnić dwojgu ludziom ochronę i trwałość, a bezpieczeństwo dzieciom będącym owocem ich miłości. Niejako do ludzkiej miłości zostaje zaproszony Bóg, który ją uszlachetnia, podtrzymuje, a nawet pomnaża oraz dodaje sił i mądrości, aby pokonywać przeszkody życia rodzinnego
– powiedział hierarcha.
Ocenił, że w porównaniu z Belgią, Luksemburgiem, Hiszpanią i Francją „Polska ma stosunkowo niski wskaźnik rozwodów, co niewątpliwie jest wynikiem silnych więzi rodzinnych, tradycji i siły sakramentu małżeństwa”. – Takie porównania z sytuacją w innych krajach nie są pocieszeniem, ale pokazują tendencję, że wraz z laicyzacją postępuje rozpad małżeństw – ocenił.
"Nie podwójne standardy, lecz inna sytuacja prawna"
Dopytywany, dlaczego Kościół dopuszcza sytuację, w której kapłan może zostać zwolniony z przysięgi życia w celibacie i wejść w związek małżeński, a w przypadku osób świeckich rozwód zamyka drogę do życia z innym partnerem, abp Śmigiel powiedział, że „małżeństwo i kapłaństwo to z punktu widzenia prawa kanonicznego i praktyki Kościoła różne sytuacje”.
– Święcenia kapłańskie stanowią przeszkodę do zawarcia małżeństwa, ale pochodzi ona z prawa kościelnego, czyli ludzkiego, a nie Bożego, dlatego po przeniesieniu do stanu świeckiego można od niej uzyskać dyspensę – powiedział abp Śmigiel.
Przypomniał, że „obowiązek celibatu, czyli życia bezżennego dla kapłanów, wprowadzono dopiero w 1139 r. na Soborze Laterańskim II i może on zostać zmieniony”. – W Kościołach wschodnich, także katolickich, kandydaci do święceń mogą przed przyjęciem święceń diakonatu zawrzeć związek małżeński. Jest to sprawa dyscypliny kościelnej. Natomiast nierozerwalność małżeństwa oparta jest na nauce Chrystusa, a więc jest to prawo Boże, a nie ludzkie, dlatego nie ma możliwości uzyskania dyspensy od nierozerwalności małżeńskiej – wyjaśnił.
– Tu nie ma podwójnych standardów, ale jest inna sytuacja prawna i teologiczna
– zaznaczył.
Zapytany pod jakimi warunkami osoby żyjące w podwójnych związkach, czyli bez sakramentu małżeństwa, mogą przystąpić do komunii św., powiedział, że sytuacja wymaga dłuższego rozeznawania „wspólnie przez kierownika duchowego i zainteresowaną osobę”. Zastrzegł, że nie jest to kwestia „jednego czy nawet kilku spotkań”.
– Trzeba rozeznać, czy osoby żyjące w nieuregulowanych związkach zachowują wierność, poświęcają się dla dzieci, angażują się w życie chrześcijańskie, świadome są nieprawidłowości swego związku i życia w grzechu, pragnęłyby zmienić sytuację, w której się znajdują, lecz nie mogą tego uczynić bez zaciągnięcia kolejnej winy. Takie rozeznanie może prowadzić do różnych, coraz głębszych form integracji ze wspólnotą kościelną. Powinno ono mieć formę indywidualnego i długotrwałego kierownictwa duchowego
– powiedział abp Śmigiel.
"Kościół nie może bronić takich wartości"
W kontekście niedawnego wyroku TSUE, który zobowiązuje Polskę do uznawania małżeństw osób tej samej płci, hierarcha wskazuje, że stanowisko Kościoła w tej sprawie jest niezmienne i jednoznaczne.
- Kongregacja Nauki Wiary w 2003 r. wyraziła swoje stanowisko w tej sprawie: szacunek dla osób homoseksualnych nie może w żadnym wypadku prowadzić do aprobowania zachowania homoseksualnego albo do zalegalizowania związków jednopłciowych. Prawne uznanie związków jednopłciowych albo zrównanie ich z małżeństwem oznaczałoby nie tylko aprobatę zachowania wewnętrznie nieuporządkowanego i w konsekwencji uczynienie go modelem dla aktualnego społeczeństwa, ale też zagubienie podstawowych wartości należących do wspólnego dziedzictwa ludzkości. Kościół nie może nie bronić tych wartości ze względu na dobro ludzi i całej społeczności
- powiedział abp Śmigiel.
Podkreślił, że "małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny" i oprócz argumentów religijnych i prawnych, wynikających z konstytucji RP, "są także racje wynikające z prawa naturalnego".
- Związek kobiety i mężczyzny jest także nastawiony na urodzenie i wychowanie dzieci - wskazał duchowny.
- Skoro tak stanowi najważniejszy akt prawny, to należy oczekiwać, że państwo będzie promowało i broniło małżeństwa kobiety i mężczyzny. Dopełniające się w nim role: macierzyństwo i ojcostwo, które stanowią również polskie wartości konstytucyjne, nie są stereotypami kulturowymi, ale fundamentem życia człowieka i społeczeństwa, zgodnie z wolą samego Stwórcy. Trzeba także pamiętać, że odpowiedzialność za rozwiązania prawne i administracyjne leży po stronie tych, którzy prawo stanowią i odpowiadają za praktykę stosowaną w polskich urzędach - dodał.