Ta skala złodziejstwa i pogardy tego, który kupował, w stosunku do sprzedającego jest porażająca. Szacujemy, że chciano uwłaszczyć się na majątku wartym kilka miliardów złotych
- powiedział dziś na konferencji prasowej w Kaliszu członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Jan Mosiński.
Według posła w tzw. dzikiej reprywatyzacji uczestniczyli politycy, biznesmeni, oficerowie Ludowego Wojska Polskiego, służb WSI i rosyjskich służb bezpieczeństwa.
Poseł odniósł się do sprawy kamienicy przy ul. Poznańskiej 14 w Warszawie, którą komisja zajmie się podczas środowej rozprawy.
Okazało się, że Marek N. i Janusz P. zmuszali lokatorów do opuszczania mieszkań poprzez wybijanie szyb w oknach i zakaz montowania nowych, odcinanie dopływu wody i podnoszenie czynszu o kilkaset procent. Chcę zorganizować konferencję prasową z udziałem tych mieszkańców, żeby opowiedzieli, co przeżyli
- powiedział parlamentarzysta.
Zdaniem Mosińskiego za każdą decyzją kryje się dramat ludzi i tych, którzy mieli prawa do spadku, a sprzedali je za "śmieszne kwoty".
Ktoś sprzedał prawo do lokalu w kamienicy za 50 zł za metr kwadratowy, gdy tymczasem cena wynosiła 8 tys. Śledząc akta widać jak na dłoni historie wielu rodzin żydowskich, wymordowanych przez Niemców w czasie II wojny światowej czy też przez komunistów na Syberii. Oto pojawia się ostatni żyjący spadkobierca z 13-osobowej rodziny żydowskiej, którego grupa cwaniaków oszukała płacąc śmieszne pieniądze
- opowiadał poseł.
Jak podkreślał, nieruchomości były nabywane za rażąco niską cenę.
Wartość roszczenia wyceniano na 200 tysięcy złotych, podczas gdy nieruchomość była warta kilkanaście milionów złotych. W innym przypadku nabywca zapłacił 4 mln zł, a po 10 dniach zbywał ją za 14 mln zł
- wyliczał Mosiński.
W niektórych przypadkach zmieniano plany zagospodarowania przestrzennego.
W przypadku Chmielnej 70 obowiązywała decyzja, że zabudowa nie może być wyższa niż 30 metrów. Kiedy handlarze roszczeń nabyli tę nieruchomość, nagle zmieniono plany, w wyniku czego można było budować obiekty o wysokości 200 metrów
- powiedział poseł.
Parlamentarzysta przypomniał, że dzięki decyzji komisji weryfikacyjnej zwrócono już Skarbowi Państwa - unieważniając decyzje prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz - trzy adresy, tj. Twarda 8 i 10, Chmielna 70 i Sienna 29, "co daje w cenach wolnorynkowych kwotę około 400 mln złotych".
Mosiński twierdzi, że proceder dotyczy około 4 tys. decyzji na szkodę 50 tysięcy mieszkańców Warszawy. Przypomniał, że prezydent Warszawy uchyla się od stawiennictwa przed komisją twierdząc, że nie jest stroną postępowania.
Czytaj też: HGW kpi sobie z warszawiaków. Nie stawia się na wezwanie komisji i nie zamierza płacić kar
To jest kpina z prawa
- ocenił Mosiński i podkreślił, że za nakładane na Gronkiewicz-Waltz kary za niestawiennictwo przed komisją płacą wszyscy warszawiacy.
W budżecie miasta na pokrycie kosztów wynajmowania kancelarii prawniczej zabezpieczono 200 tysięcy złotych
- dodał Jan Mosiński.
Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji od początków czerwca br. bada zgodność z prawem decyzji administracyjnych ws. reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. W środę odbędzie się rozprawa komisji poświęcona reprywatyzacji nieruchomości położonej przy ulicy Poznańskiej 14. Jako świadkowie zostali wezwani na rozprawę mieszkańcy kamienicy działający w stowarzyszeniu Poznańska 14.