Sprawami oszustw kryptowalutowych w Komendzie Miejskiej Policji w Słupsku (woj. pomorskie) zajmują się funkcjonariusze z Wydziału Przestępczości Gospodarczej i Korupcji. Tylko w bieżącym roku do policji zgłosiło się 25 osób pokrzywdzonych. - Straciły od kilkudziesięciu do kilkuset tys. zł. 60-latek został oszukany na kwotę 450 tys. zł – podała sierż. szt. Sadurska.
Dodała, że policja apeluje o ostrożność do zainteresowanych inwestowaniem w kryptowaluty. Jednocześnie, ku przestrodze, przedstawia schemat działania oszustów. Ci w internecie udostępniają na zasadzie reklam treści imitujące artykuły znanych gazet, dołączają do nich zdjęcia popularnych osób i „zwykłych ludzi”, którzy rzekomo wzbogacili się dzięki inwestycjom w kryptowaluty. Podają także link, który przekierowuje na stronę, na której można zobaczyć, jak wygląda inwestowanie.
Jak podała sierż. szt. Sadurska, z osobą zainteresowaną kontaktuje się najczęściej bardzo miła osoba, przedstawiając się jako „opiekun finansowy”, który ma ją prowadzić po rynku kryptowalut. Proponuje on pobranie aplikacji, od której instalacji i wyrażenia chęci gry na giełdzie zaczyna się inwestowanie pieniędzy.
Następnie program pokazuje, jak z kwoty, najczęściej, 800 zł, szybko generuje się kwota 2000 zł. Mentor namawia na dalszą grę i argumentuje to możliwością zarobienia jeszcze większych pieniędzy. Program pokazuje, że ofiara znowu uzyskuje większe pieniądze. Aplikacja pokazuje, że można zarobić jeszcze więcej. Mentor oferuje pomoc w wykonaniu bardziej skomplikowanych operacji i mówi, że potrzebuje dostępu do komputera gracza.
Uzyskuje dostęp, gdy gracz instaluje program umożliwiający zdalny podgląd danych z komputera i podaje mu kody dostępu. Gracz widzi każdy wykonywany ruch mentora. Nie zdaje sobie sprawy, że zyski pokazywane przez aplikację są nieprawdziwe.
Kolejną prośbą mentora jest udostępnienie danych do bankowości.
- Oszust, który ma dostęp do komputera i danych z bankowości włamuje się na konto ofiary najczęściej nocą, kiedy ta śpi i nie śledzi jego ruchów lub tak prowadzi z nią rozmowę i wykonuje szybko operacje na koncie, że ofiara nie orientuje się, iż sprawca kradnie pieniądze z konta bankowego
– podała oficer prasowa słupskiej policji.
Dodała, że w skrajnych przypadkach oszust składa do banku wniosek o pożyczkę, tłumacząc, że jest to ruch generujący obrót i niczym on nie skutkuje. "Ofiara jest już tak wmanewrowana w gierkę przestępcy, że nawet nie orientuje się, co klika i okazuje się, że akceptuje wniosek o pożyczkę. Na koniec okazuje się, że wszystkie pieniądze trafiają do przestępcy, który nagle urywa kontakt i pozostawia pokrzywdzonego z pustym kontem i długami" – podsumowała mechanizm działania przestępców.