W środę, podczas rozpoczęcia procesu przed Sądem Okręgowym w Lublinie, prokurator Diana Wirtel-Mroczek z Prokuratury Rejonowej w Chełmie postawiła zarzuty trzem mężczyznom: 39-letniemu Tomaszowi B., 35-letniemu Krzysztofowi B. (braciom) oraz 37-letniemu Piotrowi B. Oskarżeni zostali o zabójstwo dwóch mężczyzn w wieku 42 i 66 lat, dokonane ze szczególnym okrucieństwem. Dodatkowo usłyszeli zarzuty spowodowania zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób poprzez wzniecenie pożaru w kamienicy przy ul. Narutowicza w Chełmie. Najstarszy z oskarżonych, Tomasz B., odpowiada również za próbę wywarcia wpływu na jednego ze świadków.
Nie przyznali się do winy
Cała trójka nie przyznała się do winy. W trakcie rozprawy odmówili składania wyjaśnień oraz odpowiadania na pytania. – Nie dokonałem żadnego z zarzucanych mi przestępstw – oświadczył Tomasz B.
Podczas środowej rozprawy sąd przesłuchał także świadka, który zauważył pożar i wezwał służby ratunkowe. Zeznał, że widział 2–3 osoby wychodzące z budynku, a jedną spotkał jeszcze na klatce schodowej. Jak twierdzi, jedna z nich powiedziała, że „to samo zgaśnie”.
Według ustaleń prokuratury, do tragedii doszło podczas wspólnego spożywania alkoholu, kiedy Tomasz B., z nieustalonej dotąd przyczyny, zaatakował ofiary. Do przemocy dołączyli pozostali oskarżeni. Mężczyźni mieli bić pokrzywdzonych pięściami i kopać po głowie oraz całym ciele. Tomasz B. – według śledczych najbardziej brutalny – uderzył jednego z mężczyzn krzesłem w tułów. Całe zajście zostało zarejestrowane przez kamerę monitoringu zainstalowaną w kamienicy. Jeden ze świadków stwierdził, że „było widać, że oni (oskarżeni) nad sobą nie panują; ten Tomasz B. dostał jakiejś białej gorączki”.
Spalili mężczyzn na stosie?
Po brutalnym pobiciu ofiary straciły przytomność. Sprawcy mieli zebrać meble i materiały tekstylne z mieszkania, a następnie ułożyć je razem z ciałami mężczyzn w stos, który Tomasz B. podpalił. Po rozprzestrzenieniu się ognia, oskarżeni opuścili mieszkanie.
66-letni mężczyzna zmarł następnego dnia w szpitalu z powodu wstrząsu oparzeniowego. Lekarze stwierdzili u niego oparzenia czwartego stopnia oraz liczne obrażenia głowy i twarzy, w tym krwiaki i rany tłuczone. Druga ofiara doznała niemal całkowitego zwęglenia ciała, z rozległymi ubytkami tkanek. Obecność sadzy w drogach oddechowych wskazywała, że mężczyzna żył i oddychał w chwili pożaru.
Z ustaleń śledztwa wynika, że bezpośrednią przyczyną śmierci obu mężczyzn było podpalenie. Prokuratura podkreśliła, że oskarżeni „celowo rozciągali w czasie moment pozbawienia życia pokrzywdzonych”.
Wszyscy trzej byli już wcześniej wielokrotnie karani. Obecnie przebywają w areszcie. Grozi im kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Kolejna rozprawa została zaplanowana na 17 listopada.