- Rosja uważa, że dawne czasy upadłego imperium wracają. Że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Otóż nie będzie. Te czasy się skończyły raz na zawsze - te aktualne i dziś słowa wypowiedział... Lech Kaczyński w Tbilisi w 2008 roku. W 2022 roku jego brat pojechał na Ukrainę. Zobaczcie oba wystąpienia!
Premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński wraz z premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Janszą spotkali się we wtorek w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem tego kraju Denysem Szmyhalem.
- Potrzebna jest misja pokojowa, humanitarna, przygotowana przez NATO i może inne organizacje, ale osłonięta zbrojnie i odbywająca się na terytorium Ukrainy. Ukraina jest państwem suwerennym i jeśli zgodzi się na taką misję, to zupełnie wystarczy w świetle prawa międzynarodowego i nie będzie casus belli, chyba że chodzi o tych, dla których casus belli jest istnienie innego świata niż ich własny
– powiedział podczas konferencji prasowej w Kijowie wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Jak dodał, to właśnie tacy ludzie dzisiaj atakują Ukrainę.
"Chcielibyśmy, również tą wizytą, przekonać tych, którzy mają najwięcej możliwości, bo sami jesteśmy przekonani” – stwierdził Kaczyński.
Powiedział także, że Ukraina broni cywilizacji euroamerykańskiej, którą określił jako najbardziej przyjazną człowiekowi cywilizację ze wszystkich.
- Do tej obrony potrzebna jest odwaga, potrzebne jest odrzucenie założeń, które są uznawane nawet teraz za nienaruszalne. Potrzebna jest gotowość do – pozornego w moim przekonaniu – ryzyka
– powiedział Jarosław Kaczyński.
Po agresji Putina na Gruzję w 2008 roku przed wylotem do Tbilisi prezydent Lech Kaczyński mówił otwarcie, jaki jest cel jego wizyty: wyraz solidarności Europy środkowo-wschodniej z sąsiadem.
- Solidarność pięciu państw z narodem, który padł ofiarą agresji, agresji, która w historii nie jest niczym nowym. Można powiedzieć, że państwo rosyjskie po raz kolejny pokazało swoją twarz, tę prawdziwą, bardzo to nas smuci, ale trzeba rzeczywistość przyjąć do wiadomości.
Kilka godzin później w Tbilisi razem stanęli prezydenci: Polski, Ukrainy, Estonii, Łotwy i Litwy. Te działania zmusiły do aktywności prezydenta Francji (do niej należała wtedy prezydencja UE) i zatrzymały rosyjskie czołgi.
- Jesteśmy tutaj, żeby wyrazić całkowitą solidarność. Jesteśmy tutaj przywódcy pięciu państw: Polski, Ukrainy, Estonii, Łotwy i Litwy. Jesteśmy po to, żeby podjąć walkę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi z północy, dla nas także z północy, ze wschodu, pokazali twarz, którą znamy od setek lat
- mówił podczas wystąpienia Lech Kaczyński.
Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie! Ten kraj to Rosja. Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego, niecałe 20 lat temu, imperium wracają. Że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Otóż nie będzie. Te czasy się skończyły raz na zawsze. Nie na dwadzieścia, trzydzieści, czy pięćdziesiąt lat!
Wszyscy w tym samym okresie, lub w okresach nieco innych poznaliśmy tę dominację. To nieszczęście dla całej Europy. To łamanie ludzkich charakterów, to narzucanie obcego ustroju, to narzucanie obcego języka. Ale czym się różni sytuacja dzisiaj od tej sprzed wielu lat? Dziś jesteśmy tu razem. Dziś świat musiał zareagować, nawet jeżeli był tej reakcji niechętny. I my jesteśmy tutaj po to, żeby ten świat reagował jeszcze mocniej. W szczególności Unia Europejska i NATO.
Gdy zainicjowałem ten przyjazd niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo Środkowa Europa ma odważnych przywódców. I chciałbym to powiedzieć nie tylko Wam, chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem. I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!