Sławomir B. to doświadczony sędzia z Warszawy, który zajmował się m.in. upadłościami firm. Miał kontakt z syndykiem Tomaszem S., ale ich współpraca – według prokuratury – zamieniła się w układ korupcyjny. Skala łapówkarstwa szokuje: cztery samochody, 200 tys. zł w gotówce, fikcyjna umowa, a nawet posada dla żony. Sędzia B. nie usłyszał jeszcze zarzutów, bo chroni go immunitet. Ale jest już wniosek o zgodę na areszt! - czytamy w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".
„Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej skierował wniosek o podjęcie uchwały w przedmiocie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Sławomira B. – obecnie sędziego Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy, oraz o zgodę na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie”
– podała w komunikacie Prokuratura Krajowa, która zwróciła się do Sądu Dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie.
Kim jest Sławomir B.? To doświadczony sędzia, który orzekał w sprawach gospodarczych. Śledztwo dotyczy wydarzeń z czasów, gdy pracował w Sądzie Rejonowym Warszawa-Praga-Północ w IX Wydziale Gospodarczym ds. Upadłościowych i Naprawczych. Wtedy miał nawiązać kontakt z syndykiem Tomaszem S.
„Z czasem współpraca ta przerodziła się w układ korupcyjny, w ramach którego sędzia Sławomir B. otrzymywał od niego korzyści majątkowe w zamian za przychylność w postępowaniach upadłościowych przez niego prowadzonych”
– tłumaczy prokuratura.
Do procederu miało dochodzić przed kilkoma latami. W końcu jednak agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego wpadli na trop nadużyć.
„Syndyk Tomasz S. razem ze wspólnikami został zatrzymany przez CBA w czerwcu 2018 roku. I tak prokuratorzy doszli do sędziego Sławomir B.”
– napisał „Super Express”.
A co otrzymywał sędzia B. w zamian za przychylność? Lista, którą podano w komunikacie, robi wrażenie: dwa samochody osobowe (wartość 17 i ponad 22 tys. zł), bezpłatne użytkowanie kolejnego auta, łącznie blisko 8 tys. zł wynagrodzenia wynikającego z umowy z agencją wydawniczo-reklamową, choć sędzia B. nie wykonywał żadnych zleceń, samochód dla brata i bratowej.
„Sędzia wielokrotnie żądał, a następnie przyjął od syndyka korzyści majątkowe w postaci pieniędzy w łącznej kwocie 200 tys. zł”
– ustalili śledczy. Syndyk nawet załatwił pracę dla żony Sławomir B., która znalazła posadę w biurze doradztwa podatkowego i w kilku spółkach. Konkretną propozycję otrzymał też brat sędziego, ale z niej nie skorzystał.
Sławomir B. nadal nie usłyszał zarzutów, bo chroni go immunitet.
CZYTAJ WIĘCEJ W DZISIEJSZYM WYDANIU "GAZETY POLSKIEJ CODZIENNIE"!
Serdecznie polecamy wtorkowe wydanie "Codziennej".
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 18 lutego 2019
Więcej na https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC
? ? ? ? ?
Zapraszamy do zakupu naszej prenumeraty elektronicznej https://t.co/qyMaD62IH3 pic.twitter.com/qbsg1rCIkx