Tegoroczna upalna pogoda sprzyja uprawianym na Podkarpaciu winoroślom. Winnice dosłownie uginają się od zawiązków owoców. Zapowiada się wyjątkowo urodzajny rok - powiedziała prezes fundacji "Galicja Vitis" Ewa Wawro.
Wawro uważa, że zadecydowało o tym kilka czynników.
- Tegoroczna zima nie przyniosła szkód mrozowych w winnicach, po drugie nie było wiosennych przymrozków, które mogłyby uszkodzić młode pędy, za to mieliśmy słoneczne i ciepłe dni, które pomagały w wegetacji
- mówiła.
Przypomniała, że w tym roku wegetacja przyspieszona jest o dwa-trzy tygodnie, dzięki czemu winogrona będą miały więcej czasu, by lepiej dojrzeć.
- Jednak winiarze nie popadają w zbytnią euforię, nie wiadomo bowiem, co będzie dalej. Takie anomalie pogodowe zazwyczaj przynoszą kolejne. Niebezpieczne dla winnic mogą być np. długotrwałe deszcze, burze z gradem, a także przedłużająca się susza
- wyjaśniła Wawro.
Prezes fundacji "Galicja Vitis" zwróciła także uwagę, że dotąd sprzyjające warunki pogodowe – wysoka temperatura i brak opadów - "uchroniły uprawy winorośli przed inwazją chorób grzybowych".
Podkreśliła też, że właściciele winnic nie mogą dopuścić "do tego, żeby plon był zbyt obfity, bo później odbija się to na jakości wina".
- Jeśli chcemy mieć dobre wino, to musimy robić selekcje plonów już wtedy, kiedy owoce zaczynają się rozwijać. Część z nich należy zrzucić z krzewów. Selekcja jest konieczna
- zaznaczyła Wawro.
Na Podkarpaciu jest blisko 150 winnic, które zajmują 150 ha. W tej statystyce ujęte są także małe winnice przydomowe.
Przeciętne gospodarstwo winiarskie w woj. podkarpackim zajmuje 20-30 arów. Przeważają odmiany odporniejsze, sprawdzone w lokalnym klimacie, m.in. seyval blanc, hibernal, bianca, jutrzenka, johanniter na białe wina i rondo, regent, marechal foch i leon millot na czerwone.