- Możliwe, że I Urząd Skarbowy w Gdańsku nie reagował na brak rozliczeń spółek Amber Gold, nie mieliśmy takich narzędzi jak teraz, do wszystkiego dochodziliśmy po pewnym czasie - podkreśliła dzisiaj przed komisją śledczą ds. Amber Gold była naczelnik tego urzędu Violetta Gorecka.
Gorecka wyjaśniała przed komisją przyczyny braku kontroli w Amber Gold. Jak podkreśliła z porozumienia między dyrektorami Urzędu Kontroli Skarbowej i Izby Skarbowej wynikało, iż po przyjęciu wniosku o przeprowadzenie kontroli przez UKS, to ten urząd przejął te podmioty do kontroli. "Ja dostałam już informację, że tak uzgodniono" - powiedziała. Zastrzegła, że nie brała udziału w uzgodnieniach "na temat, kto będzie kontynuował kontrole wszystkich spółek powiązanych z Amber Gold".
Dodała, że samą spółkę Amber Gold miał kontrolować Pomorski Urząd Skarbowy, a podmioty z nią powiązane miał przejąć Urząd Kontroli Skarbowej.
Gorecka tłumaczyła, że we właściwości jej urzędu było około dziesięciu spółek z grupy Amber Gold. "Były spółki, które się rozliczały" - zaznaczyła odpowiadając na pytanie, przewodniczącej komisji Małgorzaty Wassermann (PiS), jak było możliwe, że spośród tych dziesięciu spółek większość z nich "kompletnie nie rozlicza się - ani miesięcznie, ani rocznie".
Ja nie wiem, czy większość, bo z tego co ja pamiętam, niektóre spółki składały (deklaracje). Były spółki, które składały zerowe deklaracje, były spółki, które z opóźnieniem składały
- mówiła zaznaczając, że nie pamięta, które.
Wassermann zauważyła, że z akt wynika, iż spółki te nie miały w zwyczaju rozliczania się z urzędami w ogóle. "Jak to jest możliwe, że w I US jest grupa spółek, która w ogóle nie rozlicza się z urzędem, a urząd w żaden sposób nie reaguje?" - pytała przewodnicząca.
"No, widocznie było to możliwe, skoro tak się stało" - przyznała Gorecka.
W tamtych latach też nie mieliśmy takich narzędzi, jakie teraz mamy. Podejrzewam, że gdyby teraz zaistniała taka sytuacja, jak z Amber Gold, to po miesiącu byśmy wiedzieli, ponieważ z Jednolitego Pliku Kontrolnego by wyszło, że są wystawiane faktury, a nie są składane deklaracje. W tamtym czasie nie mieliśmy takich narzędzi do dyspozycji. Do wszystkiego dochodziliśmy po pewnym czasie
- powiedziała Gorecka.
Przyznała, że załatwienie wniosku urzędu z Krakowa o kontrolę krzyżową kilku faktur, trwało kilka miesięcy. "Często się zdarza, że kontrole krzyżowe trwają dosyć długo" - zauważyła.
W takim dużym urzędzie skarbowym, jak I US są tysiące spraw załatwianych. Rocznie (...) wpływało w tamtym czasie ok. 800 tys. dokumentów. Każdy rodzi w zasadzie konieczność jakiejś czynności"
- dodała. Podkreśliła, że dlatego nie widzi powodu do wstydu.
Wassermann pytała, ilu podatników w I US mogło liczyć na to, że urząd przez okres prawie dwóch lat wzywa do złożenia deklaracji VAT, ale nie wdraża sankcji. "Jeżeli nie było sankcji, to to był błąd" - odpowiedziała Gorecka. Jej zdaniem sankcje powinny być zastosowane także w przypadku niestawiennictwa się podatnika na wezwanie.
Przewodnicząca komisji pytała również Gorecką, kiedy się dowiedziała o istnieniu Amber Gold. Świadek odparła, że było to "w trakcie kontroli podatkowej". Zeznała, że powiadomiła ją kierownik komórki kontroli, która poinformowała ją o obrotach spółki, a te wynosiły ok. 80 mln zł. Przedstawiła jej też dotychczasowy przebieg kontroli.
Ponieważ obroty były takie, jakie były, konsultowaliśmy się z Izbą Skarbową w Gdańsku, chyba to była rozmowa z panią dyrektor (Marią) Liszniańską i postanowiliśmy ze względu na kwotę zakończyć kontrolę i przekazać sprawę do dalszego procedowania w Pomorskim Urzędzie Skarbowym
- poinformowała Gorecka.
Pytana, co skłoniło ją do tego, żeby uwierzyć, że Amber Gold ma 80 mln zł obrotu, odpowiedziała: "przepis faktycznie mówi o sprawozdaniu finansowym, natomiast to nie była taka normalna sytuacja, to była sytuacja niespotykana". "Przepis jest łatwo stosować wprost, jeżeli podatnik stosuje się dokładnie do przepisów prawa" - zaznaczyła. Jak dodała, "w tamtym czasie, z taką wiedzą jaką mieliśmy w tamtym czasie, podjęliśmy taką decyzję".
Ten podatnik utwierdził nas w przekonaniu, że te przychody faktycznie takie są, ponieważ kilka dni później(...) wpłacił na konto Pomorskiego Urzędu Skarbowego ok. 10 mln zł
- zaznaczyła.