Grupa Azoty otrzymała pytania od dziennikarza Głosu Szczecińskiego, pod którymi widnieje podpis... szefa Platformy Obywatelskiej posła Arkadiusza Marchewki. Dotyczą one sporu płacowego w Grupie. Teraz poseł Marchewka tłumaczy, że jego podpis pod pytaniami znalazł się przypadkiem. - To nie pierwszy raz, kiedy posłowie PO rozpowszechniają przez dziennikarzy nieprawdziwe informacje, szkodzące Grupie Azoty – mówi z kolei Wojciech Wardacki prezes Grupy Azoty.
W środę dziennikarz Głosu Szczecińskiego, wysłał pytania do rzecznika prasowego Grupy Azoty Police dotyczące żądań płacowe pracowników. Tyle, że pod korespondencją prócz nazwiska dziennikarza widnieje... podpis posła PO Arkadiusza Marchewki.
- To wygląda tak, że wysłany e-mail z pytaniami z Głosu Szczecińskiego, został przygotowany w ten sposób, jakby dziennikarz usunął część korespondencji od posła PO, ale przeoczył samo nazwisko. Moim zdaniem to świadczy jednoznacznie gdzie było źródło
– mówi Wojciech Wardacki prezes Grupy Azoty Police.
Szef zachodniopomorskich struktur PO, poseł Arkadiusz Marchewka do podyktowania pytań dziennikarzowi się nie przyznaje.
- Dlaczego pana podpis się znalazł pod pytaniami dziennikarza?
- zapytał redaktor Radia Szczecin.
- No może, dlatego, ze też wysłał do mnie maila z pytaniem czy jako poseł znam tę sprawę
- odpowiadał Marchewka.
- Czyli dziennikarz zamiast się zapytać Grupy Azoty zapytał się najpierw pana o sytuację w Grupie Azoty?
- dopytywał redaktor Radia Szczecin.
- Nie wiem, jak postępował dziennikarz, ja dostałem pytanie w tej sprawie, czy jako poseł to znam
- podsumował Marchewka.
Jarosław Jaz - dziennikarz gazety Głos Szczeciński - tłumaczy, że wcześniej kontaktował się z posłem, bo Arkadiusz Marchewka ma pisać interpelacje w sprawie Grupy Azoty i stąd nazwisko posła w korespondencji z policką spółką. Wojciech Wardacki prezes Grupy Azoty na sprawę patrzy w szerszym kontekście.
- To nie jest pierwszy raz kiedy posłowie PO występują przeciwko Grupie Azoty i wykorzystują do przekazywania nieprawdziwych informacji określonych dziennikarzy m.in. Gazety Wyborczej czy innych mediów
– tłumaczy Wardacki.
- Nigdy nie uzyskaliśmy wsparcia ze strony posłów PO a ich działania szkodziły pozyskiwaniu finansowania dla naszych inwestycji i tworzyły zamieszanie
- dodaje.
Wojciech Wardacki zaprzeczył również, że w Zakładach Chemicznych Police jest spór płacowy, o który pytał dziennikarz gazety należącej do niemieckiej grupy medialnej.